upadek

dodane 21:19

...namiętność...

mocne bicie serca

i totalne wariactwo...zakupy, zmiana wielu rzeczy, ile się da

i wszystko co do tej pory było świętością, było ważne...nagle tak niewiele znaczy...

..i czuję, że mózg gdzieś się wyłączył, że decyzje, które podejmuję nie są moje i dziwię się tej swojej nowej odsłonie, choć mnie nie zatyka totalnie, bo przecież przeczuwałam, że we mnie drzemie jeszcze jakaś część mnie..... nie jestem tą tylko, którą noszę w dzień i w której tak dobrze odbierają mnie inni.... i bałam się, że kiedyś uda się wymknąć tej, która schowana była głęboko... ...ach, jakie to uczucia...jak tornado, jak burza......eh.....święci, to naprawdę herosi... ja wiem, że mogę oprzeć się pokusie, ale wiem też, że robię wszytko by miała do mnie łatwiejszy przystęp, że pozwalam jej roztrzaskiwać swe fale o mój brzeg, że pozwalam jej porywać mnie z sobą i cieszę się tym i ekscytuję i żyję i krzyczę: świecie jesteś mój, mam wszystko, biorę co chcę..... 

piszę, piszę...wyglądam wieczoru, by siąść i pisać, pisać, pisać, bo każda litera jak opuszka palców, która po dłoni ukochanego przesuwa się w górę, pieszcząc i drgając....

i to mnie porywa i piszę, piszę.... nic nie jest ważne, obowiązki na bok..... bo teraz jest czas przyjemności.......

 

...a Ty, mój PRZYJACIEL jedyny, prawdziwy...zawsze OBECNY...kochający za nic, bezwarunkowo, cierpliwy, tak niepojęcie pokorny...który mógłbyś piorunem zgładzić me istnienie, które z Ciebie tak zadrwiło, tak zabolało.... ja do Ciebie nie piszę...ja do Ciebie nie mówię, ja tylko ulotne myśli w chaosie pogrążone Ci rzucam i tym Cię chyba jeszcze bardziej ranię.... świetnie się bawię i ignoruję Twój smutek....

 

Czy tak już musi być, że Twoi przyjaciele zdradzają? Czy to część Twojego cierpienia, którym zbawiasz świat, mające trwać wieki? Tomasz pojąć nie mógł, jak mu powiedziałeś, że wątpić będzie...Piotr, życie chciał za Ciebie oddać a potem zwykłej kobiety się przestraszył i zaparł się Ciebie.....ja tak przykładnie w liturgii, adoracji, tyle łez wzruszeń, tyle zapewnień o miłości, oddaniu..ile razy wyśpiewywałam Ci w uniesieniu, że wolę stracić wzrok niż Twój głos................... Czy te nasze zdrady mają znaczenie? Mam wrażenie, że nie są przypadkowe.... Tacy święci, dobrzy, nawracający wszystkich wokół, tak dobrze się czujący sami ze sobą.... pokazałeś nam nasze prawdziwe oblicza...nasze największe słabości, które stłamszane, ściskane, gdzieś tam były pozakrywane i tylko czekały, żeby się uzewnętrznić i wierzę, że gdyby nie okoliczności, które pozwoliły im ujrzeć światło dzienne, skłonni byliśmy uwierzyć, że ich po prostu nie ma.... Powiedziałeś kiedyś...Cognoscetis veritatem, et veritas liberabit vos.. poznajcie prawdę, a prawda was wyzwoli. .... odsłonięte wszystkie karty... cieszę się, bo wiem, że poznać Boga mogę tylko wtedy, gdy poznam siebie, siebie prawdziwą...  Oto jestem... rządzi we mnie pycha, pokory pragnę...lecz wyobrażając sobie siebie pokorną, odrzucam tą wizję, pragnę być dalej sobą, sobą, w której miejsca na pokorę nie ma...... wybaczam, ale zacietrzewiam się tak, że trzeba mnie przepraszać i nie wiem jeszcze jakich obrzędów używać, żebym się łaskawie odobraziła.... gdzie cichość i łagodność? nie ma... jest tylko wybuchowość i bronienie swoich racji, czasami tak niedorzecznymi argumentami, że aż mi siebie samej jest zal.... Moje pasje, moje plany: tu i teraz i nic się nie liczy.......... Oto ja.....  Kontynuując Twoje słowa: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu."  ....I kolejna prawda o mnie... wiem, że ze złem się nie paktuje, wiem, że ucinając w zarodku, pierwsza myśl i od razu: NIE, jak mieczem ostrym: NIE i KONIEC! I super i wygrana... ja się rozmarzam...cały świat tak robi, są gorsi, e...żeby tylko inni mieli takie grzechy.... nikomu krzywdy nie robię, wręcz przeciwnie... w cudowny sposób zamieniam oczywiste zło w fantastyczne dobro...ha, jeszcze jestem zdolna Bogu za to dobro podziękować..ja pitolę! Boże kochany, Ty to masz ze mną trzy światy....  To taka jest prawda! I teraz co z nią zrobimy?!?!  Powiem szczerze i otwarcie...ja już próbowałam, nie da rady nic.... I teraz tak: Szczerze, z całej duszy pragnę żyć dla Boga, uwielbiać Go każdym swoim oddechem i krokiem, rozbudzić w sobie taką MIŁOŚĆ, by nie trzeba jej było nikomu dawać, ale by inni sobie ją sami brali, bo chcą..... by innych do Boga przyciągać jak magnes......Potrzebuję egzorcyzmu! Pokoleniowe skłonności, wdrukowane zachowania, moje własne opętania.... Matko, wytłumacz mnie przed Twoim Synem... Jezu, uwolnij mnie!!!! Daj mi Twoje przebaczenie................. 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024

Ostatnio dodane

Kategorie