DROGA KRZYŻOWA Z s.Leonią

dodane 17:20

DROGA KRZYŻOWA Z S. LEONIĄ NASTAŁ

 

Stacja I: Pan Jezus na śmierć skazany.

 

s. Leonia:

"Któryś z urzędników Piłata ujął w swoje ręce trąbkę, wzniósł ją do góry i zatrąbił, oznajmiając skazanie Pana na śmierć. W tym samym momencie aniołowie w niebie zatrąbili dziwnie bolesnym tonem- ale tak, że zamiast dźwięku trąb usłyszałam żałosne wyznanie: "Jezus- Syn Ojce przedwiecznego – skazany na śmierć". Powtarzało się to kilkakrotnie – niebo się otwarło przed jezusem. Ojciec niebieski spoglądał z niepojęta miłością na pana Jezusa, powtarzając: Ten jest Syn mój miły, w którym mam upodobanie. Aniołowie zaczęli błagać, by im pozwolił iść na ziemię, cierpieć za ludzkość, by Jezus nie umierał. Lecz ojciec niebieski powiedział: Jezus dobrowolnie przyjął na siebie wyrok śmierci. Patrzcie, jak On cichy, pokorny, jak pogodny w majestacie cierpienia. On ludzkość całą zbawi, przywiedzie do mojego domu, uszczęśliwi swoją męką i śmiercią krzyżową wszystkich, którzy się doń zbliżą przez wiarę i miłość. Aniołowie raz jeszcze zatrabili: "Jezus (a brzmiało to tak przeciągle i bolesnie, że mi się zdawało, ze moje serce spali się od jakiegoś tajemniczego ognia miłości), Jezus- Zbawiciel świata- skazany na śmierć.". Było to coś rozdzierającego. Oblicza aniołów pełne były bolu. Ale oto niebo się zasłania. (...) otwiera się piekło. I tam jakaś tajemnicza trąba zawyła tak, że w całym piekle słychac było najwyraźniej: "Jezus skazany na śmierć". Przy słowie "Jezus" szatani i potępieńcy upadli na kolana, a potem zawyli przeraźliwym głosem, powtarzając jak echo: "Jezus skazany na śmierć". (...)jakaś niepojęta, spotęgowana w nich była rozpacz. Czuli, że skazany został na śmierć Ten, który jest zwycięzcą śmierci, piekła i szatana. Rzucili się na potępieńców z wściekłością, dręcząc ich nielitościwie, szarpiąc ich na strzępy ze złości, ze oni powiększają ich mękę, bo się dali uwieść ich diabelskim podszeptom. (...) On stał taki biedny, drżący z bólu, opuszczony od wszystkich. Nie tylko o uszy Jego, ale i o Serce Jego najświętsze odbijały się słowa" Ukrzyżuj, strać Go." A potem usłyszał ten sam wyrok, który brzmiał w niebie i w piekle: "Jezus skazany na śmierć". (...) Trąba ciągle wyła, ale w jej tonach usłyszałam obecnie głos archaniołów: "Umarli, wstańcie na sąd. Wstańcie na sąd, cisi, pokorni, zapomniani i wzgardzeni. Wstańcie na sąd, dusze dziewicze, idące przez życie w umartwieniu i pokucie. Wstańcie na sąd wy, którzyście byli sędziami ludu i wy, którzy byliście sądzeni. Pójdzcie- oto Jezus, sam osądzony tak niesprawiedliwie, będzie dla was łagodny, miłosierny, boście starali się być podobni jego Bożemu Sercu. Pójdzcie i wy, coście gardzili jezusem. Spójrzcie do jakiego stanu umęczenia doprowadziła Go złość wasza. Potępiliście Go na śmierć, nie będziecie mieć żywota w sobie. Pójdzcie raz jeszcze usłyszeć z ust Jego wyrok, którzy sami wydaliście na siebie".

 

 

 

 

 

 

 

Jezus powiedział do s.Leonii:

"Ja jestem Król królów, a patrz, na rękach mam pęta niewolnika. Jestem Sędzią wieków, Sędzią dusz- a Mnie sądzi Piłat. Jestem Prawdą, a tłum ogłasz Mnie za zbrodniarza, a Ja milczę...Moja Dziecino, czy wiesz, dlaczego dobrowolnie poddałem się sądowi Piłata? Chciałem przez to upokorzenie wyjednać duszom łaskę dobrej spowiedzi, a przez milczenie wynagrodzić Ojcu za fałszywe milczenie duszy w tym sakramencie. Dusze, które tają grzechy na spowiedzi, wybierają Barabasza- szatana, a Jezusa krzyżują. Dusze natomiast, które z pokorą i szczerością wyznają swoje przewinienia, zdejmują z moich dłoni krępujace Mnie więzy. Ja zakładam je na szyję tej duszy, już nie jak pęta niewolnicze, lecz jako naszyjnik złoty, błyszczący drogimi kamieniami. Dusza szczera mówi z Piłatem: Jezus jest niewinny: więcej, Jezus jest tym, którego wybieram i kocham ponad wszystko. A Ja o takiej duszy po rozgrzeszeniu kapłańskim mówię również: Ja żadnej winy w neij nie znajduję. Piłat, pomimo, że uznał moją niewinność, skazał Mnie na ubiczowanie, a to pociągnęło za sobą cierniem ukoronowanie. Przyjąłem tę chłostę, by odpokutować karę należącą się duszom po odpuszczeniu grzechów. Pokuta zadana przez kapłana jest poniekąd tym skazaniem duszy na chłostę, pomimo uznania jej niewinności- jest to zadośćuczynienie. Leonio, sakrament miłości uczyniłem z miłości, sam go udzielam przez kapłana. W konfesjonale kapłan nie jest sam. Ja jestem z nim. Ja sądzę dusze sądem miłości i przebaczenia. Mój kapłan na nikogo nie wyda wyroku potępienia, nikogo nie wyda na śmierć, jak to uczynił ze mną Piłat, chyba że ktoś przynosi ze sobą złą wolę, potępia się sam. Ilekroć będziesz odprawiać drogę krzyżową, polecaj przy pierwszej stacji mojemu Sercu dusze przyjmujące sakrament pokuty, kapłanów, którym poleciłem sąd nad duszami. Przepraszaj Mnie za tych, którzy świętokradztwem zasmucają moje Serce. Duszom, które będą to czynić, udzielę daru dobrej spowiedzi i pogłębiać w nich będę spokój duszy."

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 25.11.2024

Ostatnio dodane

Kategorie