Świadectwo
dodane 2012-05-23 15:09
Wiara pod presją czy wiara z potrzeby ducha i przekonania?Pod presją, to wiara na pokaz na zasadzie: uczęszczam na katechezy i do kościoła, bo rodzina i znajomi i sąsiedzi.Przyjść, przestać, poklęczeć i wyjść i dalej robić swoje. A Ewangelia? Wybiórcze traktowanie na zasadzie, biorę co mi odpowiada, bo przecież księdzem nie jestem i nie muszę. A potem zaskoczenie, że tak mało wiernych zna Słowo i daje Świadectwo.
Jeśli nie czujesz, że wiara jest ci potrzebna lub nie jesteś w stanie wziąć na siebie odpowiedzialności i sumiennie praktykować, żyć zgodnie z Ewangelią, wypełniać obowiązków chrześcijajnina, poszukaj wsparcia w modlitwie, Słowie Bożym, pokrzepienia w rozmowach z duszpasterzem. Jeśli to ci nie pomoże, pomyśl o św Augustynie i św Pawle i ich nawróceniu. Wiara nie polega na odstaniu, poklęczeniu i robieniu swego. Polega na codziennym wypełnianiu obowiązków chrześcijanina, życia zgodnie z naukami Kościoła. Nie jest to łatwe. Wyrzeczenia, praca nad sobą, codzienna modlitwa, życie nie pod presją otoczenia, unikanie wpływu tych, którzy wiodą na duchowe pustynie. Tradycja świecka i kościelna. Kieliszek w niedzielę, piwo po pracy, kłótnie z bliźnimi, biurokracja i agresywny rynek (zarobić za wszelką cenę), pokazać się, posiadać, pożądać. Czy patrząc na swoje codzienne uczyni czujesz, że budujesz swóje dom na skale, na Słowie? Czy Twoje skarby u Boga, nie wyglądają mizernie w porównaniu z ziemskimi? Może zaraz po wyjściu z kościoła machasz ręką "a co ten ksiądz wie?" i kierujesz się swoimi zasadami, bo przecież ewangeliczne nie pasują do tu i teraz, bo przecież to było dawno a teraz jest inaczej? I ta agresja pod znakiem Krzyża. Każde słowo, gest czy nienawistne spojrzenie, to tak jakbyś wbijał gwóźdż w dłoń Chrystusa, jakbyś krzyczał z faryzeuszami "ukrzyżuj". Nie jesteś w tej wspólnocie, by nienawidzić i czuć się lepszym od innych wspólnot. To nie jest droga nienawiści. To droga trudnej, bezgranicznej miłości do bliźnich i zwłaszcza tych, z którymi najmniej się zgadzamy, których najmniej akceptujemy. Czy dajemy Świadectwo? Czy codziennym życiem głosimy Ewangelię? A może pokazujemy szukającym Chrystusa, że nie keirujemy się Jego nauką, że czujemy nienawiść do tych, którzy nie są wśród nas i nie żyją tak jakbyśmy tego chcieli. Czy przekonasz kogoś do Chrystusa, żywiąc nienawiść i krytykując? Czy nasze wzorce, wartości, przykazania muszą dotyczyć tych, którzy nie wybrali drogi Pana? A moze codziennym życiem zachęcimy ich do wstąpienia do Owczarni Pana? Może miłością przekonamy do Ewangelii? Czy nie zadużo jest odstępstw, pzrypisywania Krzyża do nienawiści, samosądów, fałszych oskarżeń, pomówień, plotek? A może wiara, to codzienne głoszenie swoim życiem?