Spotkanie grzesznej kobiety z Jezusem
dodane 2013-03-17 22:33
Na to Jezus pochyliwszy się rysował palcem po ziemi. Gdy nie przestawali Go pytać, wyprostował się i rzekł im: "Kto z was bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem". I znowu pochyliwszy się, rysował po ziemi. Gdy oni to usłyszeli, zaczęli jeden po drugim odchodzić, zaczynając od starszych. Został sam i ta kobieta, stojąca pośrodku. Jezus wyprostował się i zapytał ją: "Kobieto, gdzie są? Żaden nie wydał na ciebie wyroku?" Odpowiedziała: "Żaden, Panie". Jezus rzekł: "I ja na ciebie wyroku nie wydaję. Idź, a odtąd już nie grzesz". (św Jan)
W dzisiejszej Ewangelii czytamy o szczególnym spotkaniu- kobiety przyłapanej na cudzołóstwie i Jezusa.
Szóste przykazanie. Już wtedy, 2000 lat temu wzbudzało wiele emocji. Podobnie jest tez dzisiaj. Chyba o żadnym przykazaniu tyle się nie mówi, nie dyskutuje, nie analizuje drobiazgowo "co wolno" a "czego nie wolno", co "już" jest grzechem , a co "jeszcze nie". Zauważam często dwie postawy wśród ludzi. Jedna to permanetny bunt i twierdzenie jaki niedobry jest Kościół że pewne sprawy w tym temacie nazywa grzechem, że pewnych rzeczy nie dopuszcza. Prowadzi to często do absurdalnych wniosków, że małżeństwom, które chcą żyć zgodnie z nauką Kościoła nic wogóle nie wolno, że ich współżycie musi być nudne i beznadziejne, a w zasadzie to bardzo rzadkie (spotkałam że z opinią że ktoś z zasad NPR wysnuł wniosek że na współżycie zostaje pewnie jeden dzień w miesiącu. No, może dwa:)) To wszystko jest oczywistą nieprawdą - ale nie o tym chciałam dzisiaj napisać. Druga postawa jest nawet może jeszcze gorsza, bo jest to doprowadzone do absurdu doszukiwanie się grzechu wszędzie gdzie się da, często w sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem i podejście z którego wynika że współżycie małżonków to chyba zło konieczne podejmowane wyłacznie w celu prokreacyjnym. Co również jest oczywistą nieprawdą i w dodatku zgorszeniem dla tych którzy te opinie utożsamiają z nauką Kościoła. Ale też nie o tym chciałam dzisiaj napisać:)
Bo szóste przykazanie, wzbudzające tyle emocji że tam, a tej opisanej scenie wierzący Żydzi gotowi byli zamordować okrutnie kobietę za jej grzech- i sami popełnić przy tym grzech wielokrotnie cięższy- jest dopiero szóste. I jest daleko za Pierwszym, często zapomnianym, które mówi nam że "Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną". Czyli Mnie samemu będziesz służyć, Mnie kochać, Mnie nazywać Ojcem, ze mną zbudujesz intymną relację bliskości i miłości.... i wtedy sam zaczniesz unikać tego, co według twojego sumienia będzie tą naszą bliskość i relację zaburzać, sam potraktujesz to jako zagrożenie dla siebie. I nie będziesz wiary traktował jako zbioru trudnych do zachowania zasad i praw, ale jako opromienioną miłością autostradę do Nieba. Z twojej relacji z Panem wyniknie wszystko inne, także to że będziesz się starał zachować porządek w swoim życiu intymnym. Że swoje życie intymne potraktujesz jako wyraz miłości , bliskości i wierności drugiej osobie- bo tylko takich relacji uczy się Twój Bóg. A jeżeli pojawią się wątpliwości, wezwiesz na ratunek Ducha świętego prosząc Go o rozeznanie- i otrzymasz pomoc, bo to obiecał ci twój Pan.
I na koniec dzisiejszej Ewangelii zostaje tylko ich dwoje- Jezus i kobieta. I w tej chwili ona otrzymuje przebaczenie, zapewnienie że Pan jej nie potępia. Tworzy się początek relacji z Panem, który mówi "od tej chwili już nie grzesz".....bo jak móglbyś, wiedząc że w ten sposób zaburzysz tą najwazniejszą w twoim życiu relację miłości....