Codzienność
Powołanie
dodane 2011-02-16 06:45
Z dzisiejszej refleksji znalezione: "Nadzieja naszego powołania nie daje pewności, że wszystkie cele zostaną osiągnięte i wszystkie szczyty zdobyte. Nadzieja naszego powołania to pewność, że zawsze będziemy z Panem. Połóż ręce na moje oczy, abym zobaczył jasno i wyraźnie. Nie drogę na szczyt. Drogę nadziei."
Wczorajszy dzień, zaskakujący. Spotkanie w sprawach osobistych, omówienie każdej płaszczyzny z osobą obcą ciekawe doświadczenie, ale pozwoliło mi spojrzeć na pewne sytuacje w sposób jasny i przejrzysty bez uczuć i emocji i jasno powiedzieć koniec, koniec złudzeń, koniec upokorzeń, koniec tego rozdziału, nie warto, zbyt wiele mnie to kosztowało, całe życie emocjonalne, moje niewielkie dobra. Czas zacząć żyć, życiem dobrym, spokojnym poukładanym, radosnym.
Potem po drodze udało mi się spotkać z przyjacielem, krótki ale jak zwykle dobry czas i mi potrzebny. Są ludzie, z którymi spotkanie prowadzi do ładu wewnetrzego i spokoju, ludzie którzy są obok i nie wchodzą z buciorami do naszego życia, wysłuchają, powiedzą dobre słowa i już ich nie ma. To jest właśnie taka osoba.Dziękuję
Po powrocie udało mi się zasiąść do lektury książki, któą wczoraj kupiłam, a potem babska kawka z pogaduchami, plany wejścia na Gerlach w babskim gronie, może sie uda. Potem telefon i piękne opowieści o moich niewinnych dzieciakach, których zatroskanie o mnie zaskakuje ale także ich pomysłowość i orginalność. Byłam dumna że są tacy troskliwi o wszystkich naokoło, ale myslę że to też tak wdzięczność za serca im okazywane.
Dzisiaj zamykam kolejny wątek mojego życia, popołudniu mam spotkanie "ważne" z osobą z hierarchi koscielnej, wiem że musze ją odbyc ale uchronic chocby kilka osób przed złymi rzeczami. Trudne, ale mam spokój w tej sprawie. Po rozmowie z kapłanem, który powiedział, że jeżeli mam spokój w sercu w tej sprawie to nie można stac obok i przyklaskiwać.
W zamykaniu pewnych rozdziałów i spraw widzę wyjście z chaszczy, w których do tej pory tkwiłam i które nie pozwalały mi dostrzec tych wszystkich pokrzyw i ostów, które mnie niszczyły, w wielu płaszczyznach. Czasami aby odzyskać prawdziwą wolność, trzeba brutalnie powycinać lebiody, pokrzywy, osty i inne bluszcze. Ktoś powie bolesne, tak ale z drugiej strony piękne że możemy dostrzec nasze przeszkody i działać w kierunku ujrzenia lepszego jutra. Mimo ran i bólu też zachwycające.