Media

Minimum empatii

dodane 06:06

GN opublikował fragmenty rozmowy z Jarosławem Kaczyńskim.

Przy okazji pogrzebów powtarzano, że z tej tragedii powinno wyrosnąć jakieś dobro. Dostrzega Pan coś podobnego?

– Jako polityk kandydujący na urząd prezydenta mogę powiedzieć, że tak. Ale jednocześnie chce pan, aby na to pytanie odpowiedział także człowiek, który stracił w tej katastrofie swego ukochanego brata bliźniaka, bratową oraz bardzo wielu przyjaciół. Jakie mogę widzieć w tym dobro? Nie wie pan, jak bardzo chciałbym cofnąć czas. Rozumiem jednak, że oczekuje pan ode mnie odpowiedzi polityka.

Startując w wyborach prezydenckich dokonał Pan wyboru.

– Zgoda, dlatego nie uchylam się od odpowiedzi. Prosiłbym jednak, aby okazywano mi także minimum empatii w sprawach osobistych.

 ------------------------------------------------

Dobro, które się spełnia, aby na miarę naszych ludzkich, często słabych, środków, naprawić (???) zło, które się stało nie jest i nigdy nie będzie gumką, która wymaze przeszłość. W śmierci nie ma dobra. Śmierć - odarta ze zbawczego działania Chrystusa - sama w sobie jest ostatecznym złem. Gdy umierają ludzie - dzieje się tragedia. Rozmawianie z kimś o 'dobru' w obliczu tragedii, którą właśnie się przeżywa, to stąpanie po kruchym lodzie. Jestem przekonana, że Jarosław Kaczyński nieraz został dotknięty do żywego właśnie tym sformułowaniem i takimi pytaniami. I te słowa mogą bardziej palić niż niejeden wulkan kłamstw, którego wcześniej doświadczył już ten polityk.

W obliczu śmierci, nawet jeśli nachalnie nam się pcha na usta, słowo DOBRZE, lepiej powiedzieć - ogromnie współczuje. Bo nawet jeśli intencje rozmówcy nie są takie, to ktoś, kto jest w żałobie, 'słyszy' często zupełnie coś innego. Od 'powinno wyrosnąć jakieś dobro' już niedaleko od stwierdzenia 'dobrze się stało, bo właśnie wyrasta jakieś dobro'. Głoszenie 'zgody narodowej', to trochę za mało wobec śmierci 96 osób, tym bardziej, że tej 'zgody' starczyło na kilkanaście dni zaledwie.

Minimum empatii to tak niewiele, jeśli chodzi o oczekiwania, a zarazem ogrom, jeśli idzie o to, co daje otoczenie. Wiara w zbawcze działanie Boga, w Zmartwychwstanie jest źródłem pociechy, ale ból i żal nadal są. Ludzkie.

--------------------------------------

Matka tracąc dziecko w trakcie ciąży przeżywa tragedię i jednego czego oczekuje, to MINIMUM EMPATII. Dobro, które się staje potem - np. jej większa wrażliwość na cierpienie innych, bliższe relacje z Bogiem, większa miłość do dzieci, dojrzalszy stosunek do życia... - nie jest czymś, co 'wynika' ze śmierci, co ze spotkania ze śmiercią. Śmierć jest tragedią. I nie można nikomu mówić, bez zadania mu bólu: dobrze się stało, bo...

A na naszych oddziałach ginekologicznych - w ramach oczekiwania empatii - można:

1) Lekarz 'informuje' o śmierci dziecka, dyktując położnej ciąża obumarła, na pacjentkę nie patrzy, dalej z nią nie rozmawia.

2) USG, profesora, wokół studenci, milczenie tych ostatnich, bo nie widzą tego, co dla profesora jest oczywiste i profesor: no, k***a, nie widzicie, ze serce nie bije!!!  Tak wygląda wzorcowa rozmowa z matką.

3) Matka nieśmiało się pyta o pogrzeb, w odpowiedzi słyszy tylko śmiech położnej, gdy odchodzi do sali, położna jeszcze krzyczy na cały korytarz wyskrobańca chciało jej się pochować!

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024