Uncategorized
Październikowi święci (1)
dodane 2009-10-01 22:53
Dziś św. Tereski. Jej rodzice to też "rodzice po stracie" a dokładniej po stratach.
Jestem w rozpaczy, chciałabym umrzeć
Nieodłączną towarzyszką życia rodzinnego Martinów była śmierć. Spośród dziewięciorga dzieci czworo zmarło we wczesnym dzieciństwie. Oto jak Zelia opisywała zgon pięcioletniej Helenki: „Z rana zapyta-łam ją, czy chce napić się rosołu. Odpowiedziała, że tak, ale nie mogła nic przełknąć. Wreszcie zrobiła to z największym wysiłkiem, mówiąc do mnie: Jeśli zjem, czy mnie będziesz bardziej kochać?”. Krótko później dziewczynka zmarła. Ludwik wybuchnął płaczem i wołał: „Moja mała Helenka! Moja mała He-lenka!”. Czas najwyraźniej nie leczy wszystkich ran, bo jeszcze wiele lat później cierpiał on z powodu tej straty. Zelię zaś trawił potworny niepokój. Do brata – farmaceuty pisała: „Pozostały mi wielkie wyrzuty sumienia, że podałam jej to pożywienie. Mój kochany bracie, czy myślisz, że to mogło spowodować śmierć? Błagam Cię, napisz mi, co o tym sądzisz”. A po stracie kolejnej córki, Melanii, pisała: „Jestem w rozpaczy. ( ... ) Chciałabym również umrzeć!”. Śmierć Zelii nadeszła, gdy jej najmłodsza córka, przyszła św. Teresa od Dzieciątka Jezusa, miała 4 i pół roku. Kilkanaście lat wcześniej pani Martin uderzyła piersią w kant stołu. Powstał guz, który prawdopodobnie potem zezłośliwiał. W chwili śmierci Zelia Martin miała 46 lat.