Żałoba

Świętego Tomasza sposoby na smutek

dodane 16:37

Jutro wspomnienie św. Tomasza z Akwinu, z tej okazji tekst, który pojawił się w październiku 2008 w serwisie poronienie.pl:

Świętego Tomasza sposoby na smutek

Sytuacje trudne będą nas spotykać przez całe życie, także te bardzo trudne związane z przeżywaniem żałoby. Dlatego warto znać metody i sposoby radzenia sobie ze smutkiem, gdy pozornie wydaje się, że nic nie można zrobić. Choć życia dziecku nie jesteśmy w stanie wrócić i często ból, który nas dopada w okresie po jego śmierci jest wszechogarniający, to małymi krokami, czas żałoby będzie mijał i w dużej mierze od nas zależy, czy znajdziemy pomoc i na ile pozwolimy sobie ją przyjąć. Co robić, gdy dopada nas smutek? Co robić, gdy przychodzą te trudniejsze dni? Co robić, gdy ma się ochotę na płacz? Co robić, gdy wydaje się, że naprawdę wszystkie metody radzenia sobie ze smutkiem zawiodły i nic i nikt nie może nam pomóc? Sięgnijmy po porady świętego Tomasza z Akwinu, jednego z największych świętych Kościoła Katolickiego.W naszym społeczeństwie najczęstszym błędem jest ucieczka od bólu i swoista nieumiejętność stawania wobec trudnych uczuć. Nadal większość wybiera udawanie, że problemu nie ma czy nieświadome udawanie, że wszystko jest już dobrze. Przyczyn wyboru takiej strategii radzenia sobie z problemami jest wiele i jest to dobry temat na inny artykuł.  Zarówno osobom w żałobie jak i tym, którzy ich otaczają, często wydaje się, dodajmy, że błędnie, że nic nie jest w stanie ulżyć w żałobie. Ucieka się od osób w żałobie, tłumacząc sobie, że ona musi sobie jakoś poradzić. Tylko, że mało kto definiuje to jakoś.

Zmaganie się z bólem nie jest łatwe. Często jest wyczerpujące. Czasami wszechogarniające. Ale to stawanie wobec bólu ma sens. I nie jest to rozdrapywanie ran, o które tak często rodzice w żałobie są oskarżani. Prześledźmy więc porady świętego Tomasza, może strategie w przeżywaniu smutku, proponowane przez tego doktora Kościoła, pomogą komuś w przeżywaniu trudnych chwil po śmierci dziecka.

Godziwa przyjemność

Doświadczając żałoby wiemy, że ma ona różną intensywność, że nie jest to proces, który można opisać prostą funkcją. Wczoraj było gorsze niż dziś, a jutro będzie lepsze. Nic bardziej mylnego. Ból wraca z różną siłą i odzywa się w najmniej spodziewanych momentach. Czasami mniejszy, czasami większy. I na te ‘mniejsze’ smutne chwile św. Tomasz radzi, aby sprawić sobie godziwą przyjemność. To są te drobne sprawy, które umilają nam dzień:  filiżanka dobrej kawy, od czasu do czasu słodycze, ulubiony deser, spacer, książka, dobra muzyka. Dla niektórych osób to mogą być zakupy. Nowa spódnica w szafie może wywoła choć cień uśmiechu. Może wizyta u fryzjera albo u kosmetyczki? Albo nowe perfumy? Nie chodzi tutaj, aby na siłę szukać rozrywek. Bardziej o to, że mamy sami być dla siebie dobrzy. Drobna nutka egoizmu i troski o siebie i własną przyjemność są jak krople balsamu, który spływa na zbolałą duszę. Każda kobieta ma swoje własne ‘pocieszajki’ i nie ma co się wstydzić, że się ich szuka.

Nie jest to też ‘zdrada’ w stosunku do zmarłego dziecka. Przyjemność i pojawiające się pierwsze uśmiechy nie są przekreśleniem miłości do niego. Ten czas po śmierci dziecka to nie tylko łzy, ale też dobre chwile, które są nam dane. Potraktujmy  je, jak ładowanie akumulatorów na te chwile trudniejsze, które też przyjdą.

Trzeba też zaznaczyć, że ucieczka w alkohol nie jest dobrym pomysłem. Szukanie przyjemności jest ograniczone warunkiem godziwej przyjemności. Warto w okresie żałoby o tym warunku pamiętać, bo będzie nas chronił przed wyrządzeniem sobie dalszej krzywdy.

Płacz

Widząc osobę, która płacze ogarnia nas bezradność. Coś byśmy chcieli zrobić, jakoś pomóc, coś zmienić i… nic nie możemy. Czasami zostaje tylko podanie chusteczki i zaproponowanie rękawa do wypłakania. Tylko tyle i aż tyle.

Są dobre łzy. Razem z nimi wychodzi ból, który się w nas gromadzi, wychodzą różne emocje. Łzy w żałobie są normalne i potrzebne. Dziwne byłoby, gdyby ktoś po śmierci , kogo kocha nie płakał czy nie okazywał emocji. Jeśli masz ochotę na płacz, to rób to. Jeśli masz za sobą trudny dzień, widziałaś wiele kobiet w ciąży, co przyniosło bolesne wspomnienia, spotkałaś ludzi, którzy zadawali bolesne pytania albo ‘zaszczycili’ cię nietrafionymi pocieszeniami i jedyne, co robisz, to siłą powstrzymujesz się, aby nie płakać… to pozwól sobie na te łzy.  Jeśli nie masz komu się wypłakać i chcesz być sama, to znajdź moment, gdy nikt ci nie będzie przeszkadzał. Jeśli masz kogoś, kto może ci towarzyszyć i chcesz tego, to szukaj takiego rozwiązania. To ty wiesz, co dla ciebie jest najlepsze, dlatego wsłuchaj się w swoje serce i idź za nim.

Przyjaciel

„Przyjaciel kocha w każdym czasie, a bratem staje się w chwili nieszczęścia.” (Prz 17,17) Wiele osób po stracie dziecka ma niesamowitą potrzebę mówienia o tym, co się stało, o dziecku, o uczuciach, które się pojawiają czy o niezrozumieniu otoczenia. Problem polega na tym, że ze względu na takie a nie inne wzorce przeżywania żałoby po dziecku, kogoś, kto by nas wysłuchał, trudno znaleźć. Rozmowa z mądrym przyjacielem to kolejne lekarstwo proponowane przez Akwinatę. Rozmowa z kimś, kto jest nam życzliwy pomaga uporządkować świat uczuć. Czasami wypowiedzenie tego, co nam leży na sercu oraz ‘usłyszenie’ na głos tego, co boli a do czego być może się nie przyznajemy, jest już pomocą. Jeśli dodatkowo przekaz jest skierowany do kogoś, kto jest nam życzliwy i kto rzeczywiście chce pomóc, kto stara się zrozumieć i komu nieobca jest empatia, to mamy nie tylko przyjaciela i brata, ale skarb, który nie ma ceny.

Trzeba też zdawać sobie sprawę z faktu, iż większość osób z otoczenia oczekuje od nas, żeby jak najszybciej nam przeszło. Wtedy każda próba rozpoczęcia rozmowy o zmarłym dziecku może skończyć się zmianą tematu, czy milczeniem rozmówcy. Co wtedy robić? Dla niektórych osób pomocą może okazać się kontakt z osobami, które mają podobne doświadczenia i rozmowa w trakcie spotkania w grupie wsparcia czy w grupie samopomocowej, kontakt e-mailowy lub uczestnictwo w forum internetowym dla rodziców po stracie dziecka.

Kontemplacja prawdy

Życie w biegu nie ułatwia zatrzymania się i zastanowienia nad otaczającym nas światem. Śmierć, choć przynależy do życia i zdarza się w naszym otoczeniu częściej niż byśmy chcieli, jest takim problemem, od którego na co dzień jednak uciekamy. Śmierć dziecka może nas ‘zatrzymać’. Nagle zaczynamy stawiać sobie pytania, które w biegu codzienności się nie pojawiają. Może też stać się tak, że po poronieniu zaczynamy głębiej patrzeć  na wydarzenia naszego życia. Wiele osób przyznaje, że śmierć dziecka przewartościowała ich świat. Sprawy, które do tej pory wydawały się ‘problemami’ stały się błahe.

Śmierć dziecka sprawia, że stajemy wobec jakiegoś ekstremum. I te pytania dotyczące dziecka, śmierci, sensu życia, sensu śmierci, sensu cierpienia, sensu krótkiego życia, tego, na ile myśmy się zmienili, jaką prawdę o nas pokazała żałoba, są ważne i potrzebne. Stanięcie wobec prawd: tak, umarło mi dziecko (co w sytuacji poronienia często przez otoczenie jest negowane), tak, boli mnie to, tak, moje życie już nigdy nie będzie takie samo, może nam pomóc w przeżyciu żałoby.

Święty Tomasz z Akwinu proponuje kolejne ‘lekarstwo’, a jest nim kontemplacja prawdy. Być może to stawanie wobec poronienia, układanie sobie świata myśli o tym, co się stało, okaże się bolesne i może przynieść dodatkowe łzy. Ale przynosi też korzyści – kolejna porcja bólu zostaje przeżyta, przerobiona, a co za tym idzie, jakaś część żałoby wypalona. Jest nam łatwiej odpowiedzieć na pytanie o to, co się stało, jak się czujemy, jesteśmy w stanie nazwać nasze uczucia oraz oczekiwanie w stosunku do otoczenia oraz ogólnie – do życia. Zrozumienie częściowe świata po, gdy przeszło się kataklizm, pozwala również z większą nadzieją spojrzeć w przyszłość. Jest nam też łatwiej ocenić, jak (nie)wiele od nas zależy i bez zbędnego balastu podejmować kolejne wyzwania, które przynosi nam życie.

‘Kontemplacja prawdy’ pozwala również nazwać relacje z otoczeniem. A także je ocenić. Np. jeśli ktoś doświadczył traumy szpitalnej, przemyślenie pobytu w szpitalu, sprawia, że potrafi powiedzieć, co było złe w trakcie pobytu w szpitalu i w których sytuacjach zaznało się dodatkowego, zbędnego cierpienia. Osoba ta może też zacząć szukać metod radzenia sobie z tymi sytuacjami oraz starać się wybaczyć personelowi medycznemu to, co było trudne lub podziękować za to, co było dobre. Prawda o trudnych emocjach, które świadomie czy nieświadomie są w osobie po stracie, pozwala szybciej się z nimi uporać. Co więcej, właściwa ocena ludzi i wydarzeń sprawia, że nie wpadamy w pułapki bagatelizowania poronienia (to jeszcze nie dziecko, to był tylko 9. tydzień).   Tym samym skraca się czas przeżywania żałoby po śmierci dziecka.

Kąpiel i sen

A co zrobić, gdy wszystkie wcześniejsze metody zawodzą i gdy nic, naprawdę nic nie pomaga. Święty Tomasz proponuje wtedy kąpiel i sen. Pozwolenie na odpoczynek zmęczonej głowie i zmęczonemu ciału może być jedyną pomocą, na którą nas stać.

Wszystkim tym, którzy zmagają się z trudnymi chwilami po stracie dziecka życzę, aby ten czas przejść, nie jakoś, ale mądrze i z korzyścią na dalszej wędrówce zwanej życiem. 

Źródło: Poronienie - informacje dla Ciebie (poronienie.pl)

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 14.11.2024