W lokalnej edycji GN kolejny tekst poruszający kwestie poronienia. I wreszcie(!) w mediach katolickich poprawnie opisane kwestie prawne. Niby oczywista rzecz, a ciesze sie, jakby sie wydarzyło coś wielkiego. Ale po całej serii nieprawdziwych i krzywdzących dla rodziców sformułowaniach, coś zaczyna drgać i w tej kwestii. I nareszcie (nawet, przepraszam za złośliwość, ale nie potrafię się powstrzymać) media katolickie piszą prawdę.

Gość Bielsko-Żywiecki, "Bonus od Pana Boga", ks. Jacek M. Pędziwiatr, str. VI-VII

I dwie małe uwagi do tekstu. W zeszłym roku procedura 'uprawdopodobnienia płci', o której wspomina autor mogli zastosować rodzice przed urzędnikiem USC, teraz lekarz musi wpisać odpowiednią adnotację o płci. A z lekarzami jest różnie, bardzo różnie. Jeśli lekarz się uprze, to zostaje rodzicom droga sądowa. Trudna i bolesna.

Wczoraj telefon do Anku z pytaniem, co zrobić, bo szpital powołuje się na 22 tygodnie ciąży i odmawia wydania dokumentów rejestracyjnych. I dlatego będę się czepiać wszelkich nieprawdziwych sformułowań, szczególnie w mediach katolickich, dotyczące sytuacji prawnej.

Od ponad 10 lat "22 tygodnie" nie obowiązują. Teoretycznie.

Druga, dziennikarz postarzył Stowarzyszenie, o którymi pisze. Kobiety po raz pierwszy spotkały się w drugiej połowie 2004 roku, pod koniec grudnia tego samego roku ruszył serwis a stowarzyszenie zostało zarejestrowane w lipcu 2006. Niedawno więc świętowało drugie urodziny. A nie piąte. Ale Anku też ma ogromny problem z rachunkami, więc liczb tak bardzo się już nie czepia. Skąd autor wziął te 5 lat - nie wiadomo. :D