Żałoba
Wiara nie jest narkotykiem
dodane 2008-11-04 13:08
Z pewnością wiara nie jest jednym: narkotykiem, który znieczulałby nas na zranienia i ból! Pewne zdanie, które mi czasami powtarzano, zwłaszcza w czasie pogrzebu, zaczynało się od słów: "Przy twojej wierze...". Najczęściej nie dopowiadana "reszta" miałaby pewnie formę: "to nie takie tragiczne!". Za tym mniemaniem kryje się szeroko rozpowszechnione nieporozumienie-przeświadczenie, że wiara jest środkiem znieczulającym. Tymczasem tak nie jest. Człowiek idący w wierze swoją drogą, nie urzeczywistnia stoickiego ideału, według którego niewzruszenie, ze "stoickim spokojem" należy traktować wszelkie przeciwności. Wierzący jest w równym stopniu miłującym (nie da się pomyśleć o jednym bez drugiego, a już tym mniej żyć!). Jako taki wierzący-miłujący jest i pozostaje podatny na rany i boleść. Być może człowiek staje się tym bardziej podatny na cierpienie, im głębiej wrasta w miłość Bożą, im bardziej zostaje tą miłością przepełniony, przeniknięty jej duchem i przemieniony.
Stąd też poważnym błędem jest wniosek, że wiara uodparnia nas na tak zwane nieszczęścia losowwe i działa jak łagodny środek odurzający."
Prawdą jest raczej, że pomaga wytrzymać ból, jednakże go nie usuwa; pomaga przejść przez smutek, ale go nie odbiera. Z pewnością wiara rozjaśnia mroki bólu i żałoby. Czyni je jasnymi, przejrzystymi, odsłaniając to, co istotne, co za nimi ukryte, to co ostateczne. Wiara jest jak słońce poranka wielkanocnego, które wschodząc, w sposób mniej lub bardziej odczuwalny i widzialny, rozjaśnia ciemne godziny osobistego wielkiego piątku.
/Monika Nemetschek, Błgoosławienie, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni, Wydawnictwo Salezjańskie/