Media, Wydarzenia
15.10. - Dzień Dziecka Utraconego
dodane 2008-10-15 11:19
Dziś szczególna kartka w kalendarzu dla tysięcy rodziców. Dzień pamięci o ich zmarłych dzieciach. Sprawa jest prosta - dzieci się ma albo nie ma. A co zrobić ze zmarłym dzieckiem? Co zrobić z miłością do dziecka, które było, którego nie ma i które jednocześnie, w tym innym wymiarze jest? Co zrobić z byciem osieroconym rodzicem?
Pojawienie się dziecka w życiu rodzica zmienia go już na zawsze, powstaje więź, która istnieje także po śmierci. Czy to śmierci rodzica czy śmierci dziecka.
O dzieciach zmarłych w ostatnim numerze Gościa Niedzielnego można przeczytać w artykułach:
Aniołki też umierają Gość Warszawski, str. III, A. Puścikowska
O szpitalu św. Rodziny i procedurach, które tam wprowadzono można przeczytać na stronach serwisu wiara.pl: U świętej Rodziny w aneksie kuchennym.
- Narodzone dla nieba - Gość Niedzielny, Zielona Góra, M. Kozłowska, str. VI i VII
Pani psycholog poproszona o komentarz, można rzec, robi postępy. Kilka lat temu wypowiadając się w podobnej sprawie dla diecezjalnego dodatku do "Niedzieli", nie potrafiła nie wspomnieć o aborcji. I jako jedyne przyczyny poronienia podawała wcześniejsze wykonanie takiej, korzystanie ze środków antykoncepcyjnych czy wczesne rozpoczęcie współżycia seksualnego. Dopiero ingerencja dziennikarki, która przeprowadzała wywiad spowodowała, że w tekście pojawły się inne, podawane przez lekarzy, przyczyny, które nie mają nic wspólnego z tymi trzema. Trzeba sobie zdawać sprawę, że jeszcze kilka lat temu na stronach pro-life'owych poronienie nie wychodziło poza podobne myślenie, jakby katoliczki nie roniły, i jedyne 'sensowne' rady dot. poronienia były z serii "nigdy nie decyduj się na aborcję". W starszym pokoleniu nadal panuje przekonanie, że poronienie to wydarzenie, którego należy się wstydzić.
- Mamy aniołków - Gość Niedzielny, Kraków, M. Łącka, str. IV
- Nie pozostaną osamotnione - Gość Niedzielny, Gdańsk, A. Urbański, str. VIII
I jeszcze uwaga do 'gościowych' tekstów. Ks. I. Okarmus z krakowskiej redakcji proponuje kierownictwo duchowe dla osób po stracie jako najlepszą pomoc po. Jest tylko jeden duży problem, który dostrzegam - brak przygotowania kapłanów do pracy z osobą doświadczającą śmierci dziecka, w tym po niezawinionym takim wydarzeniu w trakcie ciąży. O tym nieprzygotowaniu można przeczytać w Gościu Gdańskim, gdzie matki dzielą się usłyszanymi radami w konfesjonale: "dziecko odeszło, bo je za mało kochałaś", czy "trzeba się postarać o kolejne".
Gdyby ktoś chciał szerzej zbadać problem (ankiety, praca badawcza), można by pokusić się o bardziej rzetelne wnioski. Pewnie dla wielu byłyby zaskakujące.
Wczoraj w Elblągu odbyła się prezentacja dla kleryków seminarium na temat problemu straty dziecka, z uwzględnieniem sytuacji poronienia. Z sali padały sensowne pytania i było ich dużo.
I jeszcze informacje prasowe KAI: