Ogólne
Myślę jedno a mówię coś innego
dodane 2008-10-01 09:07
Ks. Lewandowski tłumaczy się słowami z komentarza, że miał na myśli coś zupełnie innego. Wielu tak tłumaczy. Czy to wynika z niedbałości o precyzję języka czy nieświadomość, że życie potrafi skończyć się przed narodzeniem (nie z winy rodziców)?
Jesteśmy raczej przyzwyczajeni, że życie człowieka liczy się w latach - od momentu narodzenia do przejścia do Domu Ojca, to np. w przypadku śmierci dziecka na skutek poronienia ten czas niesłychanie się skraca: nie ma życia człowieka, bo dziecko umiera przed narodzinami.
Czy naprawdę NIE MA ŻYCIA? Czy te tygodnie pod sercem mamy się nie liczą? Są nieistotne? (Zobacz post.) Znów autor - ks. Marek Lis - miał co innego na myśli?
Jeśli czegokolwiek potrzebujemy, to wielkiej debaty nad wychowaniem. Nad rolą, jaką w tym procesie pełni ojciec. Od samego początku, od narodzin dziecka. /ks. Włodzimierz Lewandowski/
Czy rola ojca w procesie wychowania zaczyna się w dniu narodzin?
Czy namawiałem do poronienia? /Wzór rachunku sumienia w obrzędach pokuty dla diecezji polskich/
Jak można namawiać do poronienia? To tak jak namawiać do oddychania. Nie mam wpływu na to, czy poronię czy nie. Mogę zrobić wszystko w ciąży - lepiej się odżywiać, oszczędzać się, stosować się wskazówek najlepszego specjalisty - i tak stracić dziecko. Stajemy bezradni wobec niektórych wyzwań medycyny.
Czy autor miał rzeczywiście na myśli poronienie? Czy aborcję? Myślę jedno a mówię coś innego? Nie licząc się z tym, że osobom po poronieniu zadaje to dodatkowy ból?
Ilu księży przeczytało ten wzór rachunku sumienia?
Czy kogoś to pytanie obruszyło?
Przejęło?
Czy ktoś z księży zauważył jego niestosowność?
A jeśli tak, to czy coś z tym zrobił?
Marzec 2006 roku. Biskup Kościoła Katolickiego wyprawia pogrzeb dzieciom zmarłym w wyniku poronienia. W homilii tłumaczy, że prawo polskie nie pozwala wystawić aktu zgonu dzieciom, bo się urodziły przedwcześnie. Jest to nieprawda. Od ponad 10 lat taki dokument - teoretycznie - może być wystawiony. Jest wielu rodziców, którzy dzięki determinacji pochowali i zarejestrowali dzieci. Biskup otrzymał wszystkie dokumenty potwierdzające prawo do rejestracji i pochówku dzieci zmarłych na każdym etapie ciąży. Nie pojawiło się żadne sprostowanie. Biskup wykłada etykę mediów katolickich.
Znów myślę jedno a mówię coś innego?
Co 27 sekund umiera w Europie nienarodzone dziecko. - to cytat z homilii. Tym samym też od księdza. Problem polega na tym, że co 27 sekund umiera w Europie nienarodzone dziecko w wyniku aborcji.
Znów myślę jedno a mówię coś innego?
Dzieci nienarodzone umierają dużo częściej niż te 27 sekund. Ale w praktyce to, co można usłyszeć w polskich kościołach, mówiąc o dzieciach zmarłych przed narodzeniem odnosi się tylko do dzieci zmarłych w wyniku aborcji.
40 000 poronień rocznie w Polsce. 2 000 martwych narodzin.
Czy ci, którzy zostają - rodzice, rodzeństwo, dziadkowie - nie powinni zostać objęci jakąkolwiek troską duszpasterską? Modlitwą? Wzmianką, mądrą wzmianką, w kościele?
Czy można coś zrobić, aby to myślę jedno a mówię coś innego zmienić?
Kiedy ostatni raz słyszałeś w kościele modlitwę za dzieci zmarłe przed narodzeniem w wyniku poronienia, martwego porodu czy komplikacji w trakcie?
Kiedy ostatni raz słyszałeś w kościele modlitwę za dzieci zmarłe przed Chrztem?
Kiedy ostatni raz słyszałeś w trakcie homilii o poronieniu? o tragedii rodziców?