Ogólne
O Edycie Stein (4)
dodane 2008-09-19 20:24
"Jest się powołanym do cierpienia z Chrystusem i poprzez nie do współpracy z Jego dziełem odkupienia. Jesteśmy zjednoczeni z Panem, jesteśmy członkami Ciała mistycznego Chrystusa. A Chrystus w dalszym ciągu cierpi w swoich członkach i cierpi z nimi. A cierpienie zanoszone w jedności z Panem jest cierpieniem włączonym w wielkie dzieło odkupienia. Dlatego takie cierpienie jest owocne."
/str. 112/
Znów wracają pytania o istotę i sens cierpienia. Im bardziej wchodzę w temat, tym więcej pytań i tym więcej niejasności. Tym bardziej też denerwują płytkie odpowiedzi. Stoję przed Tajemnicą. Która z jednej strony przeraża, z drugiej, jeśli potrafię dostrzec w niej Chrystusa, pociąga.
Edyta pisze, że Chrystus cierpi z nimi, czyli z nami. Doświadczenie, że Chrystus razem ze mną płakał na szpitalnym korytarzu stało się jednym z najważniejszych odniesień, gdy słyszałam pseudo-pobożne, nietrafione pocieszenia.
W ciągu pierwszych dwóch tygodni po poronieniu docierały do mnie wciąż nowe wiadomości o cudzych nieszczęściach, głównie odejściach z Kościoła, z kapłaństwa. Po ludzku - coś można zrobić. W sytuacji śmierci dziecka - już nic. Nie wiem, jak w większości potoczyły się losy tych ludzi. Gdy w modlitwie wracają wydarzenia ze śmiercią dzieci, to oni też w niej mają udział. Dziwne i bolesne, niekiedy ocierające się o Tajemnicę, doświadczenie Kościoła.