Znalezione w Biblii
Narodziny i śmierć
dodane 2008-08-29 11:26
Z dzisiejszych czytań (Męczeństwo Jana Chrzciciela):
Ty byłeś moją podporą od dnia narodzin, od łona matki moim opiekunem. /Ps 71/
Bóg opiekuje się nami dużo wcześniej niż jesteśmy tego świadomi. Ale my albo podchodzimy do narodzin dziecka jak do czegoś naturalnego, na teście widać dwie kreseczki, to za 9 miesięcy jest dziecko; albo, gdy umiera dziecko przed narodzeniem, ten czas jego bycia tu na ziemi, spychamy w milczenie i w niebyt odbierając rodzicom prawa do żałoby.
Czy śmierć w łonie matki ma świadczyć o tym, że ta opieka zawiodła?
A może Boża opieka przejawia się w inny sposób niż tylko nasz ludzki pomysł - że jest życie i nie ma śmierci?
A może rzeczywiście musimy odkryć, że mimo śmierci JEST ŻYCIE? I odkryć, że NIE MA ŚMIERCI?
Bo JEST BÓG.
Mimo faktu, że kwestie tzw. ochrony życia są poruszane stosunkowo często, to nasze spojrzenie jest o coś zubożone, że czegoś tutaj brakuje. Nie potrafię do końca tego braku zdefiniować. Może modlitwy? zachwytu? Tego spojrzenia na udział Boga w tym okresie życia ludzkiego.
Jest tyle parafii pod wezwaniem Dzieciątka Jezus, a czy jest gdzieś pod wezwaniem Jezusa w Łonie Matki? Jezusa Embrionu? Jezusa Płodu? Jezusa przed Narodzeniem?
Jak często w komentarzach do sceny Zwiastowania można usłyszeć, że Jezus jest tu malutki jak główka od szpilki? Albo jeszcze mniejszy?
I jeszcze pytanie, gdzie zaczyna się podpora? Od dnia narodzin?
A może idąc za postulatami śp. prof. Fijałkowskiego powinniśmy o poczęciu myśleć jako o NARODZINACH (ŻYCIA)?