Wydarzenia
Prawem miłości bliźniego
dodane 2008-03-15 14:48
Od tygodnia Kościół w Polsce żyje wydarzeniami ze Szczecina, a dokładniej ujawnieniem publicznie w mediach wydarzeń z lat 90-tych.
Zeznania (rzekomo) wykorzystanych chłopców spisał o. Marcin Mogielski OP.
Na pytania, dlaczego zaangażował się w wyjaśnienie sprawy odpowiada:
Prawem miłości bliźniego i wierności Ewangelii. A dalej dodaje: Wystarczy ludzki odruch - pochyl się nad cierpieniem.
W liście z kolejnymi wyjaśnieniami o. Marcin pisze:
Kościół powinien troszczyć się o ludzi i przede wszystkim dać im wsparcie [...].
Dlaczego o tym pisze? Bo o. Marcin przez blisko dwa lata pochylał się nad cierpieniem i dawał wsparcie rodzicom po poronieniu moderując podforum "Ksiądz" na stronie poronienie.pl.
Modlił się za tych, którym umarło dziecko.
Poprzez słowo niósł nadzieję, był z tymi, od których świat ucieka, towarzyszył...
Nie miał odpowiedzi na wszystkie pytania.
Nie tłumaczył Pana Boga.
Nie tłumaczył Nim wszystkich nieszczęść.
A ludzie na forum w doświadczeniach i cierpieniach, które przyniosło życie, niekiedy, mają się czym "pochwalić".
Bo co napisał(a)byś matce, której umarła siódemka dzieci?
Co powiedział(a)byś matce, która w ciagu półtora roku przeżywa późne poronienie, przedwczesny poród, poronienie w pierwszym trymestrze?
Niejeden by uciekł po kilku tygodniach.
Za te ludzkie odruchy ogromnie dziękuję.
PS Rodzice po poronieniu, którzy stworzyli serwis poronienie.pl od kilku tygodni szukają księdza, który chciałby moderować podforum "Ksiądz". Jak do tej pory wszyscy pytani o taką współpracę tłumaczyli się tak samo: brak czasu oraz brak kompetencji.
To pierwsze może być przejawem braku miłości bliźniego, bo jak na czymś mi zależy, to czas zawsze się znajduje. To drugie - nie jest wymagane. Ksiądz ma być specjalistą w sprawach duchowych.
I jeszcze cytat z ostatniego GN (11/2008 ):
Czy GROM straciłby, gdyby nie miał kapelana?
- Czy straciłaby jednostka - nie wiem. Ale wiem, że jeśli konkretny człowiek jest pozbawiony możliwości korzystania z posługi duchowej, to ponosi szkodę, i to głęboką.