Media
Kamyczek do ogródka
dodane 2008-02-29 23:17
W najnowszym Gościu Niedzielnym (9/2008 ) notka pt. Nieprawda w "Rzeczpospolitej". Rozumiem twórców tygodnika i ich oburzenie, że szanowana gazeta podaje nierzetelne, ba, nieprawdziwe informacje.
Kilka lat temu na łamach GN można było przeczytać:
Niektórzy lekarze powołują się na przepis, jakoby zwłok dziecka lżejszego niż 500 gramów nie wydawało się rodzicom. Okazuje się jednak, że taki przepis... nie istnieje. Na życzenie rodziców lekarz ma obowiązek wypisać „zaświadczenie o urodzeniu żywym lub martwym”, które pozwoli pochować dziecko. I to niezależnie od jego wieku i wagi. – Niektórzy lekarze bronią się przed wypisaniem po poronieniu tego zaświadczenia, bo nie chcą obciążyć statystyki szpitala – twierdzi prof. Bogdan Chazan, znany ginekolog i położnik. – Ale nie mają racji, bo to zaświadczenie wcale nie liczy się do statystyki! Zachęcam lekarzy, żeby przeczytali definicję urodzenia, zamieszczoną na każdym takim druku – dodaje profesor.
Przemysław Kucharczak, Marcin Jakimowicz, Jestem w ciąży do końca życia, GN 41/2005
Kilka numerów dalej p. Tomasz Gołąb w artykule "Śpijcie teraz spokojnie", GN 43/2005, sugerował jakoby sprawa pochówku nie jest jasna i należy sie odpowiednia regulacja w Sejmie w tej kwestii.
Rok później kwestie prawne dzieci zmarłych w wyniku poronienia znów były poruszane w Gościu Niedzielnym. Tym razem za sprawą p. Barbary Gruszki-Zych: Mam prawo do żałoby (GN 47/2006), artykuł, który najlepiej przedstawiał kwestie prawne. Zadziwiające, że kilka numerów wcześniej w diecezjalnym dodatku do GN sprawa pochówku była też poruszana, ale z zupełnie odwrotnym przedstawieniem sytuacji prawnej: Niech nie reagują śmiechem (GN, 44(27)/2006). Autor, ks. T. Gierasimczyk, napisał, że rodzice, owszem, mają prawo do pogrzebu, ale nie mają prawa do rejestracji dziecka, ponieważ ta jest 'zarezerwowana' dla dzieci, które urodziły się powyżej 22. tygodnia ciąży. Tym samym matka nie ma prawa do urlopu macierzyńskiego oraz zasiłku pogrzebowego.
Po wielu miesiącach - latem 2007 roku - pojawiło się sprostowanie.
Zastanawia mnie tylko, czy redakcyjni koledzy czytają nawzajem swoje teksty?
Zwłaszcza, gdy potem można znaleźć sprzeczne informacje...
Na początku 2007 roku, gdy weszły rozporządzenia mowiace wprost o prawie do pochówku dziecka bez wzgledu na czas zakonczenia ciazy, co do ich ukazania bylo takze mozliwe, KAI umiescila dwie informacje prasowe na ten temat. Czytelnik mógl sie dowiedziec, ze do ukazania się rozporzadzen rodzice, ktorzy chowali dzieci robili to niezgodnie z prawem. Informacę tę powtórzył m.in. serwis wiara.pl
Sprostowań, poza tekstem ks. Gierasimczyka, nie było.
A co na to Pan Bóg?
„Wszystko, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili i wy im czyńcie” (Mt 7, 12).
Marnym pocieszeniem jest fakt, że inne gazety również "falują", jeśli idzie o rzetelność informacji na temat prawa dot. poronienia.