Ogólne, Żałoba
Chcę pamiętać...
dodane 2008-01-30 23:51
To takie normalne, gdy dzieje się coś ważnego, to chcemy to zatrzymać w pamięci, na zdjęciu, na filmie. Zdjęcia ze ślubu, z chrzcin, pierwszej Komunii... Gdy czas zaciera szczegóły masz w ręce coś, co pomaga pamiętać.
W sytuacji martwych narodzin nie ma (prawie) możliwości, aby te ważne chwile upamiętnić.
Czasami zostaje zdjęcie z badania USG.
Jedyny moment, kiedy można zrobić zdjęcie, to tuż po narodzinach.
Na Zachodzie oraz w Stanach normą jest, że personel medyczny pomaga rodzicom w tych bolesnych chwilach stworzyć pamiątki po dziecku - odbija ślady stópek i rączek na kartce, robi zdjęcie, obcina, jeśli jest to możliwe, kosmyk włosów dziecka.
U nas temat śmierci dziecka w trakcie ciąży to wciąż społeczne tabu.
Nie ma pytań, nie ma problemu...
Nie ma też wiedzy - ani dotyczącej skali zjawiska ani form pomocy.
Bo wbrew potocznym opiniom zdjęcie dziecka może być pomocą w procesie zdrowienia emocjonalnego po stracie. W naszym społeczeństwie wciąż zewnętrzne oznaki żałoby rozpatrywane są w kategorii 'rozdrapywania ran' i nie ma społecznego przyzwolenia na nie.
W Stanach (i nie tylko) działa organizacja Now I Lay Me Down to Sleep, ktora na celu postawiła sobie pomoc rodzicom w stworzeniu pieknych i cieplych zdjec pozegnalnych. Warto zajrzeć na ich stronę i zobaczyć zdjęcia.
I aż boję się pytać - czy chciałbyś w sytuacji śmierci Twojego dziecka, zmarłego w trakcie ciąży, mieć takie zdjęcie?
Moi znajomi odpowiedzieli kiedyś, że pomyślą, jak się znajdą w takiej sytuacji. I nie potrafiłam przekazać, że wtedy się nie myśli.
Rok temu w styczniu w jednym z warszawskich szpitali, w ramach pożegnania z dzieckiem urodzonym martwo w 20. tygodniu ciąży, pokazano je matce w wiadrze.
Bezmyślność? Głupota?
W Polsce idea tworzenia pamiątek po dziecku powoli, bardzo powoli, przedziera się do świadomości personelu medycznego.