Żałoba

Zdjęcie z Newsweeka

dodane 02:49

W "Nesweeku" subiektywne zdjęcia pokazujące minony rok na świecie.

Jedno zatrzymało mnie na dłużej. Pierwsze, które znajduje się w podlinkowanym wyżej slideshow, ze Stanów Zjednoczonych, można znaleźć je także na blogu autora zdjęcia. Cmentarz amerykańskich żołnierzy, którzy zginęli w Iraku. Przy grobie jednego z nich rozłożony koc, na kocu leży młoda dziewczyna, obok torebka, butelka z wodą... twarz ma schowaną w dłoniach. Miał wrócić i mieli żyć długo i szczęśliwie...

Na tym cmentarzu możesz spotkać matkę, która całuje nagrobek, możesz zobaczyć kolegów-żołnierzy stawiających zimne piwo towarzyszowi broni, martwemu towarzyszowi, możesz też zauważyć syna, młodego chłopaka, który zostawia list-notkę dla swojego ojca "... I also see you every Sunday. Please, write back!" Zwykli ludzie, każdy ze swoją własną niepowtarzalną i bolesną historią. Mary jest jedną z takich osób, siedzi naprzeciwko grobu swojego narzeczonego i mówi do kamienia. Przerwane zdania, bo płacz nie pozwala mówić, gesty rąk, aby lepiej być zrozumianą, a czasami milczenie, po to, by znaleźć odpowiedne słowa na to wszystko, co chce wytłumaczyć ukochanemu mężczyźnie. Po jakimś czasie - pisze fotograf - gdy znów przechodzi w tamtej okolicy, dziewczyna leży w trawie szlochając, z ustami przy zimnym nagrobku, jakby szeptała coś swojemu Jimmiemu do ucha.

Co można poczuć przyglądając się tej scenie? że zbyt intymna? zbyt osobista na zdjęcie? że ten ból obcej kobiety jednak nas przytłacza? ulgę, że nas nie dotyczy, że możemy przyglądać się z boku?

W oddali, bliżej ulicy dwoje ludzi w średnim wieku, ona na wózku... może rodzice któregoś z pochowanych żołnierzy...

Ciekawa jestem reakcji przechodniów, gdyby ktoś u nas położył się na grobie i tam płakał?

A takie to ludzkie...

To zdjęcie przypomniało mi rozmowę ze znajomą - ma kilka dzieci po tamtej stronie. Ta rozmowa była wtedy, gdy tylko jedno dziecko miała pochowane. To było późne poronienie, na granicy 22 i 23 tygodnia, praktycznie rzecz biorąc - poród. Opowiadała, że na cmentarzu jest co tydzień, że ją to uspokaja. Od śmierci synka minęło kilka miesięcy.

I jak jej zaprzyjaźniony ksiądz sugerował ograniczenie wizyt na cmentarzu.

Tak naprawdę kilka miesięcy 'po' wszystko w żałobie jest normalne. Pojawia się najpierw przewidywana data porodu, może zaznaczona na czerwono w kalendarzu, potem rocznica poczęcia, rocznica, gdy się dowiadujemy o ciąży, rocznica poronienia... Po drodze może gdzieś są święta, które miały zupełnie inaczej wyglądać.

Cotygodniowa wizyta na cmentarzu nie świadczy o tym, że ktoś potrzebuje pomocy specjalisty albo, że nadaje sie do pomieszczenia bez klamek.

Psychologowie mówią o rocznej żałobie, zaznaczając, że w przypadku śmierci dziecka może się ona przedłużyć... Przedłużona żałoba to ta, która trwa dłużej niż 5-7 lat. Niekiedy w łagodnej postaci (melancholii, smutku) może trwać do końca życia.

A co na to Pan Bóg?

[...] wielu Żydów przybyło przedtem do Marty i Marii, aby je pocieszyć po bracie.

Żydzi, którzy byli z nią w domu i pocieszali ją, widząc, że Maria szybko wstała i wyszła, udali się za nią, przekonani, że idzie do grobu, aby tam płakać.

Gdy więc Jezus ujrzał jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: «Gdzieście go położyli?» Odpowiedzieli Mu: «Panie, chodź i zobacz!». Jezus zapłakał.

(J 11, 19. 31. 33-35)

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 14.11.2024