Gdy rodzi sie dziecko matka lub ojciec odbieraja akt urodzenia dziecka. W praktyce - najczesciej robi to ojciec. Jesli rodzice nie pozostawali w zwiazku malzenskim, to akt urodzenia odbierala matka dziecka, dane biologicznego ojca mozna bylo wpisac w sytuacji, gdy ojciec dziecka je uznawal za swoje.

Sytuacja wygladala jednak inaczej w przypadku dzieci martwo urodzonych. Ojciec, ktory nie byl malzonkiem - nie mogl uznac za dziecko swoje wlasne. A poniewaz przepisy nakazuja wpisywac jakies dane, gdzie pod jakies kryje sie m.in. nazwisko matki, to ojciec najczesciej byl 'z powietrza', z wlasnym imieniem i nazwiskiem nie swoim. Szczegol, ze osoba o takim imieniu i nazwisku mogla w ogole nie istniec.

No bo martwe dziecko jest gorsze od zywego? No bo rodzice zmarlego dziecka sa gorszymi rodzicami?

16 lipca b.r. Trybunal Konstytucyjny orzekl, ze obowiazujace przepisy sa niezgodne z Konstytucja.

http://www.lex.it.pl/serpra/pdf/d07947.pdf

Za kilka dni rodzice dzieci z wpisanymi fikcyjnymi danymi beda mogli zmienic dane w urzedach stanu cywilnego i odebrac prawidlowo juz wypelnione akty urodzenia swoich dzieci.