Żałoba

O sensie żałoby

dodane 08:26

W "Rz" komentarz do tragedii z Francji: Żałoba ma wielki sens.

Duzo madrych i pieknych wypowiedzi. Dobrze, ze ktos mowi o zalobie w 'takim wydaniu'. Dobrze, ze choc przy tych 'duzych' tragediach potrafimy madrze mowic o tym, co sie przezywa, gdy odchodzi ktos bliski. I nieznajomy - bo dla wiekszosci osob, ktore skladaja kondelencje, jedyny wspolny mianownik to przynaleznosc do jednego narodu, czy po prostu rodziny ludzkiej, bo kondelencje splywaja z calego swiata.

"Poronienie może spowodowac wczesniej wykonana aborcja, korzystanie ze srodkow antykoncepcyjnych, wczesne rozpoczecie wspolzycia plciowego." Jeszcze do niedawna na stronach pro-life'owych jedynie takie przyczyny byly wymieniane w artykulach o poronieniach. Wielu kobiet one nie dotycza. Wsrod tych, ktore zagladaja na strony pro-life - odsetek ten pewnie bedzie wiekszy. Kara za grzechy? To tez uslyszalam. Od bardzo wierzacej osoby. Ze powinnam sie wstydzic, ze poronilam.

"Interpretowanie czegoś takiego w kategoriach kary jest jednak głęboko niechrześcijańskie - mówi ks. Tomasz Dostatni" (to z "Rz").

Po poronieniu, w konfesjonale o takiej formie kary nadal mozna uslyszec. Byc moze dzis jest to margines, ale ja nie chcialabym na taki margines trafic.

Po smierci kogos bliskiego, zwlaszcza dziecka, zwlaszcza gdy smierc przyszla niespodziewanie przychodza pytania: dlaczego? To jedno najwazniejsze, na ktore zazwyczaj nie dostaje sie odpowiedzi. Nawet jesli lekarze potrafia na nie odpowiedziec.

Nie ma we mnie tego pytania, juz nie. "Moze juz wtedy nie bedziesz potrzebowac odpowiedzi." - po poronieniach probowal pocieszyc mnie moj dobry przyjaciel, ojciec chrzestny synka. Przestalo meczyc. Teraz wiem, ze odpowiedzi nie znajde.

"- Na ogół bliscy ofiar oczekują bycia z nimi, czasem w milczeniu. Chcą, by pomóc im cierpienie ponieść kawałek dalej. Księża nie mają łatwych odpowiedzi na wszystkie pytania. Gdyby tak było, znalibyśmy złoty środek na wszelkie cierpienia. Zwykle staramy się wskazywać, że Bóg jest najbliżej ludzi właśnie wtedy, kiedy cierpią. I bardzo wielu ludzi w obliczu cierpienia zwraca się właśnie do Boga i w modlitwie znajduje ulgę." (Rz)

Czasami te slowa wydaja mi sie tylko teoria. Ile razy uslyszalam, ze poronienia to moja wina - wprost czy nie wprost. "Bog tak chcial. Taka byla wola Boza." - maja byc poboznym wytlumaczeniem, na ktore sie nie zgadzam. Cala Ewangelia jest o tym, jak Bog pochyla sie nad cierpiacym czlowiekiem, nad rodzicami, ktorzy oplakuja smierc czy chorobe smiertelna dziecka. Mlodzieniec z Nain, corka Jaira... Niezgoda Boga na smierc czlowieka doprowadzila do Krzyza i Zmartwychwstania. Dlatego mam prawo nie zgadzac sie na smierc zadnego z moich dzieci. Zadnego z ponad 40 000, ktore umieraja w ciagu roku w Polsce.

Kto pamieta w modlitwie, aby tej smierci - niezawinionej - nie bylo?

"Potem cierpiący zostają jednak sami." (Rz)

Bo to strasznie niewygodne, jak sie komus towarzyszy w trudnym doswiadczeniu. Skoro ciaza trwala kilka, kilkanascie tygodni, to w analogicznym czasie dojdzie sie do siebie, nieprawdaz? Takie sa oczekiwania 'praktyczne'. "Ty jeszcze przezywasz?" - uslyszane w miesiac po poronieniu. Jeszcze. Do konca moich dni, do spotkania z moimi dziecmi bede w jakims sensie 'przezywac' smierc dzieci.

Bo to niewygodne, gdy ktos zaczyna plakac i nie wiadomo, co powiedziec. Bo to niewygodnie usiasc przy kims, podac chusteczke, dac sie wyplakac, wygadac, wykrzyczec... zmilczec i nie opowiadac w takiej chwili o glupotach. Nie szukac rozwiazan tam, gdzie ich nie ma. Bo to niewygodne zauwazyc, ze dla kogos poronienie jest tragedia.

Bo to niewygodne uznac w kilkunastomilimetrowym zmarlym dziecku czlowieka. W kobiecie - matke. W mezczyznie - ojca.

"

- W pewnym sensie śmierć jest stale obecna w naszym życiu - hektolitry krwi przelewane na ekranach telewizyjnych czy komputerowych sprawiły, że się zbanalizowała. Choć oglądamy ją tak często, to staramy się wyrzucić ją z naszego życia. Dawniej ludzie ze śmiercią radzili sobie lepiej. Takim sposobem była żałoba, która była przeżywaniem śmierci w sposób wspólnotowy. Jeszcze kilkanaście lat temu zaznaczało się żałobę, nosząc ubrania w ciemnych barwach czy przyszywając czarną wstążkę do klapy marynarki. Teraz to znikło, choć miało wielki sens. Żałoba jest znakiem dla obcych ludzi, że mają do czynienia z osobą cierpiącą. Że w jej w towarzystwie pewnych rzeczy robić nie wypada. Jednocześnie żałoba była dla ludzi memento mori, które nadawało ich życiu inny wymiar."

Zalozenie czarnej wstazki po poronieniu budzi zdziwienie, wrecz sprzeciw otoczenia. Przerabialam to na sobie.

Moge zalozyc rozowo-niebieska wstazke, na znak zaloby po dziecku, ale czy dla kogos z naszego spoleczenstwa bedzie to czytelny znak?

Dwa dni po poronieniu rodzina przyszla na imieniny - jakos nikt nie wyczul, ze to nie jest czas na swietowanie. No bo poronienei to taka 'gorsza' smierc? mniej wazna?

Nie podalam nawet herbaty, zreszta w domu nic nie mialam.

I prawda jest, ze poronienia nadaly inny wymiar mojemu zyciu. Nie chodzi tu, ze iles lat po tamtych wydarzeniach ja wciaz 'rozdrapuje rany', nie, nie rozdrapuje, moja zaloba - ta w najmocniejszym wydaniu - juz sie skonczyla. Ale moje serce na zawsze zostalo inne.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024