Nietrafione słowa, Żałoba

O 'wyrodnych' rodzicach

dodane 19:54

Przyczyn zostawienia dziecka w celu tzw. pochówku klinicznego może być wiele. Niestety, w świadomości społeczeństwa są one prawie nieobecne, a słysząc o rodzicach, którzy nie zdecydowali się na organizację pogrzebu, myśli się o nich jak o jakichś potworach - no bo jak to? nie pochować własnego dziecka?

Prześledźmy, jakimi motywami kierują się rodzice.

1. Brak informacji.

Wielu rodziców nie otrzymuje w szpitalu informacji o możliwości pochowania dziecka. Mimo tego, że to oni są w pierwszej kolejności, według prawa polskiego, uprawnieni do orgaznizacji pogrzebu. W szpitalach króluje nadal magiczne 22 tygodnie ciąży, od których w praktyce przyznaje się rodzicom prawa rodziców - dziecko postrzega się jako dziecko a ich jako matkę i ojca.

Szpital może spopielić zwłoki dziecka, jeśli zostały spełnione dwa warunki:

- rodzice wystąpili z pisemnym wnioskiem o to

- posiada odpowiednie urządzenia do spopielania zwłok.

Na palcach jednej ręki można policzyć szpitale w Polsce, które takie urządzenia posiadają (jeśli w ogóle jakiś jest). W efekcie dzieci zmarłe przed 22. tygodniem ciąży szły do niszczenia, żeby użyć sformułowania jednej z położnych tak samo jak szpitalne odpady. Jest to praktyka niezgodna z prawem - niestety, nadal częsta.

Pod znakiem zapytania stoi również sprawa kompleksowej pomocy rodzicom. W jednym ze szpitali kobieta dostaje kartkę do podpisania, że zrzeka się praw do pogrzebu. Z rozmów wynika, że taka informacja i tak nic nie daje. Rodzice nadal nie wiedzą, że mieli prawo do pogrzebu czy rejestracji dziecka.

2. Stosunek personelu medycznego do pochówku małych dzieci.

Głupia wariatka jakaś, zachciało jej się wyskrobańcowi pogrzeb urządzać. Jest to autentyczny tekst wypowiedziany w obecności matki, sprzed kilku tygodni, jedno z wojewódzkich miast Polski. W styczniu weszło rozporządzenie Ministra Zdrowia, które powinno ułatwić rodzicom pochówek. Ciała i szczątki dzieci oraz Karta Zgonu (dokument potrzebny na cmentarzu) powinny być wydawane bez względu na czas zakończenia ciąży. Tyle mówi rozporządzenie.

Niestety... samo rozporządzenie to jedno, a mentalność i przyzwyczajenia lekarzy i położnych to drugie.

Ministerstwo Zdrowia nie wydało żadnej instrukcji dotyczącej nowego rozporządzenia. W wielu szpitalach personel medyczny dowiaduje się o nim od... rodziców. Nie ma również ogólnych wytycznych, jak wypełnić dokumenty w przypadku nieznanej płci dziecka, czy jego wagi. Jest to jeden z powodów, dla których personel medyczny odmawia wydania odpowiednich papierów rodzicom.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Ministerstwo Zdrowia choć w styczniu 2007 zgłaszano im powyższe problemy nie odpowiedziało rodzicom na zadawane pytania. Ustawa określa jasno, że na odpowiedź urzędnicy mają 30 dni.

Wielu lekarzy w Polsce powołując się na definicję poronienia - czyli na okres 22 tygodni trwania ciąży - przekonuje rodziców, że na tym etapie to jeszcze nie dziecko. A przecież nie-dziecku pogrzebu urządzać nie będziemy.

3. Kto za to zapłaci?

Szpital informując lub nie o prawie do pogrzebu nie wspomina o prawie do rejestracji dziecka w USC. To na podstawie aktu urodzenia z adnotacją, że dziecko urodziło się martwo można otrzymać zasiłek pogrzebowy.

Koszty pogrzebu małego dziecka w Polsce wahają się od 3.5 tys - 4.5 tys, w zależności od miejscowości, opłat na cmentarzu, to, czy ktoś chowa w grobie rodzinnym, czy wykupuje osobne miejsce.

Kilka lat temu na jednym z cmentarzy parafialnych w Warszawie, wykupienie miejsca na grób dziecka zmarłego w 23. tygodniu ciąży ksiądz zażądał 10 tys. złotych. Rodzice, mimo, że to był najbliższy cmentarz, musieli znaleźć inny. Nie było ich stać...

Każdy człowiek w Polsce ma prawo do godnego pochówku. Także ten najmniejszy. Biorąc pod uwagę fakt, że śmierć dziecka w trakcie ciąży dotyczy zazwyczaj młodych ludzi, na 'dorobku', pozbawienie ich tego, co według prawa im się należy, jest po prostu niegodziwością.

4. Wzorce społeczne.

A raczej ich brak. Wielu rodziców trafiając do szpitala nie ma w głowie żadnych pytań dot. pogrzebu - bo temat ten stanowi tabu w społeczeństwie. On nie wie, jakie są możliwe rozwiązania (samodzielna organizacja pogrzebu, pobrzeg organizowany przez organizację społeczną, pochówek kliniczny). A w szpitalu, gdy jest czas na podjęcie decyzji, się nie dowie.

Jedyny wzorzec, jaki istnieje, to zapomnij, udawajmy, że nic się nie stało, nie było ciąży, nie było dziecka. Organizacja pogrzebu, posiadanie grobu sprawia, że trudno zapomnieć. Problem polega na tym, że matka, czy istnieje grób dziecka, czy nie - pamiętać i tak będzie.

Wbrew głośnym hasłom dotyczącym godności dziecka poczętego, w praktyce, gdy się mówi o pogrzebie dzieci zmarłych w wyniku poronienia, w naszym społeczeństwie informacja ta nadal budzi zdziwnienie i niesmak. Tak jakby w podwójny sposób odmawiało się człowieczeństwa tym dzieciom - raz, bo jeszcze się nie urodziły, dwa, bo już zmarły.

5. Decyzja matki? ojca? wspólna?

W naszych szpitalach nie ma procedur postępowania z rodzicami, którym umarło dziecko na wczesnym etapie ciąży. Mówienie o dziecku nadal odbierane jest jako przejaw totalnej histerii i ciemnoty czy niedouczenia (no bo to jeszcze nie dziecko).

Czasami ojciec - z różnych przyczyn - podejmuje decyzję o rezygnacji z pochówku. W większości w dobrej wierze, że tak będzie lepiej, po co rozdrapywać rany. Jedną z przyczyn takiego postępowania jest wejście w takie zachowania, jakie narzuca społeczeństwo. Drugą - niektórzy ojcowie poczują się ojcami, gdy dziecko wezmą na ręce, dotkną, zobaczą. Ciąża dla nich jest nierealna tak długo, jak dziecko jest nieobecne. Pogrzeb dla takie jeszcze nie-ojca (w odczuciach) może być sprawą błahą i nieistotną.

Potrzebna jest rozmowa w szpitalu z obojgiem rodziców. Przedstawienie plusów i minusów każdego z rozwiązań. Zaoferowanie pomocy, jeśli rodzice nie są w stanie teraz się zająć biurowymi sprawami. Potrzeba procedur, które wyjaśnią, kto podejmuje decyzje o pogrzebie, co się dzieje w sytuacji, gdy jedno z rodziców jest 'za', a drugie 'przeciw'.

Czasami kobieta zostaje sama z pragnieniem urządzenia pochówku dziecku. Mając przeciw sobie męża, nie ma sił na walkę o pogrzeb nie tylko z rodziną, szpitalem, ale i też z najbliższą osobą.

6. Emocje.

Niektórzy w pierwszych chwilach od wiadomości o śmierci dziecka doświadczają tzw. dysocjacji uczuć. Świat sobie płynie obok, rzeczywistość nie dociera, może się zdawać, że całe wydarzenie spływa jak woda po kaczce. Pacjentka jest spokojna, 'schowana' za jakimś kryminałem czy kolorową gazetą.

Niektórzy jeszcze inaczej, nie są w stanie zająć się czymkolwiek, przerasta ich wykonanie najdrobniejszych spraw typu zrobienie zakupów, prania, ugotowanie obiadu a co dopiero mówić o organizacji pogrzebu.

Ci, którzy mogą pomóc, najbliższa rodzina, często odwodzi od pomysłu pogrzebu.

W szpitalu pytałam się o pochówek mojego chrześcijańskiego ginekologa - przecież to tylko tkanki. Nie miałam sił na więcej rozmów. Nikt nie powiedział, że mam prawo do pogrzebu, do rejestracji dzieci. Że jestem mamą w prawach równą tej matce, która urodziła po dwudziestu dwóch tygodniach ciąży.

Czy jestem wyrodnym rodzicem...? Czasami się tak czuję - no bo 'zostawiłam' ciała dzieci w szpitau. I wiem, że choć to zupełne irracjonalne uczucie, to jednak obecne czasami w mojej głowie.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 14.11.2024