Wydarzenia
Prosto do nieba czwórkami szli...
dodane 2007-04-22 02:57
Jesienią 2004 roku w Tygodniku Powszechnym, w artykule Józefa Majewskiego "Niepotrzebna miękkość serca", można było znaleźć następujący fragment:
Któż nie zna małżonków, którym życie nie poskąpiło tragedii utraty dziecka jeszcze przed jego narodzinami, a tym samym przed chrztem, czyli przed zgładzeniem grzechu pierworodnego. W ich bólu rodziło się zwykle pytanie o wieczny los maleństwa. Jedna z matek, które dotknęła taka tragedia, wyznała: "Być może jestem niezgodna z katolicką ortodoksją, ale ufam, że kiedyś w niebie spotkam swoje dziecko, rozpoznamy się i usłyszę jego »mamo!«"...
Dopiero lektura słów matki uświadomiła mi, że gdzieś może być problem. Później rozmawiałam z wieloma księżmi na temat losu dzieci zmarłych bez chrztu i gdzieś te teorie na temat wiecznej otchłani, czy wyspy dzieci wracały. Wracały również w rozmowach ze starszym pokoleniem: a mi ksiądz na religii, czyli w latach 50-tych, mówił, że dzieci nieochrzczone nie idą do nieba.
Kiedyś wpadła mi w ręce jedna z pomocy homiletycznych - przeznaczona tylko na pogrzeby. Cała seria okoliczności: pogrzeb pasterza, siostry zakonnej, osoby młodej, osoby starej. Były też przykłady z mszy pogrzebowych dzieci. Zarówno zmarłych przed chrztem jak i po chrzcie. Lektura tylko mnie zasmuciła. Zgodnie z zaleceniami posoborowymi zmieniło się wiele w liturgii pogrzebowej, m.in. można używać koloru szat białego, zwłaszcza na Mszach za dzieci, ale nie tylko, a także w czytaniach Ewangelii, które przedstawiały opis śmierci Jezusa. Na jej opisie miało się nie kończyć. Ostatnim akcentem miało być Zmartwychwstanie Jezusa. Materiały homiletyczne przygotowane zostały dosyć starannie. Msze za dzieci - takie pojawiło się odczucie - potraktowały jednak po macoszemu. Wybór Ewangelii to opis śmierci Chrystusa, już bez Zmartwychwstania. A homilia - to między innymi opis teorii dot. wyspy dzieci oraz zwrócenie uwagi na zaniedbania rodziców, skoro nie zadbali o chrzest dziecka. Jakże tekst nierealny dla wielu rodziców.
Nigdy nie było we mnie nawet cienia wątpliwości co do losu moich dzieci po śmierci - one są w Bogu, mam dwoje orędowników w niebie. Wierzę, że oglądają Boga twarzą w twarz. I że są szczęśliwe pełnią szczęścia, którym może obdarzyć tylko Stwórca.
Rada Naukowa KEP 20 marca 2002 roku wydała Opinię teologiczną o losie dzieci zmarłych bez chrztu (tekst ten został opublikowany w Ecclesiastica 2003/2). W Gościu Niedzielnym były artykuły na ten temat: Niebo dzieci nieochrzczonych (ks. Krzysztof Góźdź, 09/01/2005), Nadzieja dla najmniejszych (rozmowa z ks. J. Szymikiem, 11/12/2005). W serwisie wiara.pl "Teolodzy o zbawieniu nieochrzczonych dzieci" (04/10/2006) pisano, że w Watykanie obraduje Międzynarodowa Komisja Teologiczna. Podobną informację umieściła również KAI: Watykan: droga zbawienia również dla dzieci nieochrzczonych".
Wczorajszy dzień przyniósł informację, że Komisja obrady zakończyła i papież Benedykt XVI ma podpisać odpowiedni dokument w tej sprawie.
Nareszcie! Pamiętam, jak po śmierci dzieci denerwowały mnie odpowiedzi księży, że zebrała się w tej sprawie komisja, obradują... trzeba czekać. Wyjdzie moja małość czy niecierpliwość - nie chciałam czekać, chciałam mieć odpowiedź zaraz, natychmiast.
Rocznie w Polsce przeżywa poronienie ponad 40 tysięcy kobiet. 2 tysiące dzieci rodzi się martwo.