Nowy post - Świętość (droga do)

dodane 09:17

„Robiąc cokolwiek, stajesz się kimkolwiek!”, lub „Robiąc byle co, stajesz się byle kim!” Remi Gaillard

...i choć są to słowa komika, można je odnieść do życia wiarą. Groliwość, jako antidotum na bylejakość, sprawia, że stajemy się kimś.

 

Poniżej zebrane w notatniku (pod roboczym hasłem "świętość" zapiski dotyczące wiary, które Pan mi podrzucał co jakiś czas (kolejne raczej już do bloga będę dodawał sukcesywnie):

1.
Świętość w swej istocie polega na postawie obdarowywania miłością całego stworzenia.
św. Izaak z Niniwy
 
2.
Dobry jak Bóg. Dobry jak chleb. Dobry jak… Ostatnie słowo może wskazywać osobę, ale też bywa pytaniem. To zadanie sumienia. 
Pytanie o dobro należy do jego najważniejszych zadań. 
Wbrew powszechnemu przekonaniu, że sumienie ma pytać o grzech. Ale ograniczając się wyłącznie do pytania o grzech staje się podobnym do krzesła z wyłamaną nogą. 
Dobro to przede wszystkim wybór. Czas na ocenę przychodzi po zakończeniu działania. Być może problem grzechu i na tym polega, 
że nie dokonujemy wyborów.
 Działamy bezrefleksyjnie. Nie zastanawiamy się nie tylko nad tym, co jest dobre, a co złe. Również co jest dobre, co jeszcze lepsze, 
a co bardzo dobre. Do dobro jest stopniowalne.
(http://liturgia.wiara.pl/doc/1149725.Dobroc-starcow)
Mawiał więc abba Makary, że złe słowo i dobrego złym czyni, a dobre słowo i złych czyni dobrymi.
 
3.
Kontemplacja to trwanie przed Jezusem podobnie jak płótno trwa przed artystą, który maluje na nim obraz.
Jean Ladame, z książki Święta Małgorzata Maria Alacoque
 
4.
Słowa Ewangelii według świętego Mateusza
Mt 5,43-48
Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Słyszeliście, że powiedziano: «Będziesz miłował swego bliźniego», a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam:
 Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak, będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie;
 ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.
Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią?
 I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią?
 Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”.
Oto słowo Pańskie.
 
5.
2012-08-12, Ef 4,30-5,2 
Bracia:
Nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym zostaliście opieczętowani na dzień odkupienia.
Niech zniknie spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważanie - wraz z wszelką złością. Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni. 
Przebaczajcie sobie nawzajem, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie.
Bądźcie więc naśladowcami Boga jako dzieci umiłowane i postępujcie drogą miłości, bo i Chrystus was umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze
 i dani na wdzięczną wonność Bogu.
Oto słowo Boże.
 
6.
audycja KWC w Radio Warszawa:
http://www.kwc.oaza.pl/dokument.php?id=986
 
7.
 
HYMN
 
 LG tom IV: Środa IV, str. 911; LG skrócone: Środa IV, str. 1103 
 
 
1  Ty, który jesteś Początkiem i Kresem,
 
Stworzyłeś wszechświat, by głosił Twą chwałę;
 
Ty zasadziłeś na łąkach istnienia
 
Każdego z ludzi jak drzewo nad wodą.
 
2  Poisz go deszczem swej łaski ożywczej,
 
Przed zła wichurą ochraniasz miłością,
 
Dajesz mu siłę, by przetrwał cierpienie
 
Podobne burzy łamiącej konary.
 
 
3  Czekasz cierpliwie, aż wiarą rozkwitnie
 
I wyda owoc dojrzałej mądrości;
 
Wtedy przenosisz swe drzewo strudzone
 
Do jasnych sadów wiecznego pokoju.
 
 
4  Ojcze i Synu, i Duchu płomienny,
 
Jedyny Boże i pełnio dobroci,
 
Tobie składamy podziękę za życie
 
I Twoją świętość sławimy w pokorze. Amen.
 
 
 8.
HYMN - KOMENTARZ 
 
LG tom IV: Środa IV, str. 914; LG skrócone: Środa IV, str. 1106 
 
1  Przyjdź, Duchu Święty, gdy dzień się zaczyna,
 
Bo Tyś jest światłem serca człowieczego,
 
Ojcze ubogich dający pociechę
 
I pokrzepienie.
 
2  Jesteś spoczynkiem w znużeniu i pracy,
 
Ochłodą w skwarze, słodkim gościem duszy,
 
Darem i Dawcą świętości i prawdy
 
Nauczycielem.
 
3  Z brudu nas obmyj i ulecz zranionych,
 
Oziębłość duszy rozpal swoim ogniem,
 
Nawróć opornych i ukaż zbłąkanym
 
Bezpieczną drogę.
 
4  Sam jesteś dobrem i dobrem napełniasz,
 
Gdy Ciebie nie ma, pustka nas ogarnia;
 
Przyjdź więc, Płomieniu, i ogrzej miłością
 
Wystygłe serca.
 
5  Ojcu, Synowi i Tobie, Najświętszy,
 
Niech będzie chwała teraz i na wieki;
 
Niebo i ziemia niech pieśnią poranną
 
Wysławia Boga. Amen.
 
 
9.
 
2012-09-19
 
1 Kor 12,31-13,13 Ps 33 Łk 7,31-3
 
PIERWSZE CZYTANIE
 
Hymn o miłości
 
Czytanie z Pierwszego listu świętego Pawła Apostoła do Koryntian
 
1 Kor 12,31-13,13
 
Bracia:
 
Starajcie się o większe dary: a ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą. Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał,
 stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę,
 i wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym. I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
 a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał.
 
Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, 
nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. 
Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje, nie jest jak proroctwa,
 które się skończą, albo jak dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie. Po części bowiem tylko poznajemy, po części prorokujemy.
 Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe. Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko.
 Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce. Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś zobaczymy twarzą w twarz.
 Teraz poznaję po części, wtedy zaś będę poznawał tak, jak i zostałem poznany. Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość, te trzy; z nich zaś największa jest miłość.
 
Oto słowo Boże.
 
10.
Nauczyciel napisał na tablicy cyfry: 2, 4 i 8.
- Jaka jest następna liczba? - spytał.
- Czternaście! - zaproponował ktoś, kto dodał napisane liczby.
- Sześćdziesiąt cztery! - ktoś inny pomnożył liczby.
- Bzdura! - zaripostował ktoś inny. Przecież to postęp geometryczny. Szesnaście!
- Wszyscy jesteście w błędzie - podsumował zasmucony nauczyciel.
- Jak to? - oburzyli się uczniowie.
- Bo jak najszybciej chcecie dać odpowiedź, a nikt z was nie zapytał na czym polega to zadanie. Bez tego nie znajdziecie rozwiązania.
 
Żeby znaleźć rozwiązanie zagadki życia i zbawienia trzeba się wyciszyć, uklęknąć, spytać Jezusa. A my - jak dzieci na rynku z Jego przypowieści - 
gotowi jesteśmy tak szybko się obrazić, nadąsać, zniechęcić i zrazić. W ten sposób nasze zbawienie będzie jedynie dziełem przypadku, rodzajem loterii, niczym pewnym.
 
11.
Dyscyplina jest ważna. Ale dziecko trzeba przede wszystkim szanować – mówi Alina Lojtek, mama trójki dzieci. 
 
12.
                                                  U fryzjera
Pewien mężczyzna poszedł, jak co miesiąc, do fryzjera. Zaczęli rozmawiać o różnych sprawach. Ni z tego, ni z owego, wywiązała się rozmowa o Bogu.
 
     Fryzjer powiedział:
 
     - Wie pan, ja nie wierzę, że Bóg istnieje.
 
     - Dlaczego pan tak uważa? - zapytał klient.
 
     - Cóż, to bardzo proste. Wystarczy tylko wyjść na ulicę, żeby się przekonać, że Bóg nie istnieje. Gdyby Bóg istniał, myśli pan, że istniałoby tyle osób chorych? Istniałyby opuszczone dzieci? Gdyby istniał Bóg, nie byłoby bólu, nie byłoby cierpienia... Po prostu nie mogę sobie wyobrazić Boga, który na to wszystko pozwala.
 
     Klient pomyślał chwilę, chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował. Nie chciał wywoływać niepotrzebnej dyskusji. Gdy fryzjer skończył, klient zapłacił i wyszedł. I w tym momencie zobaczył na ulicy człowieka z długą zaniedbaną brodą i włosami. Wyglądało na to, że już od dłuższego czasu jego włosy i broda nie widziały fryzjera. Był zaniedbany i brudny.
 
     Wtedy klient wrócił i powiedział:
 
     - Wie pan co? Fryzjerzy nie istnieją!
 
     - Bardzo śmieszne! Jak to nie istnieją? - zapytał fryzjer - Ja jestem jednym z nich!
 
     - Nie - odparł klient - Fryzjerzy nie istnieją, bo gdyby istnieli, nie byłoby ludzi z długimi włosami i brodą, jak ten człowiek na ulicy.
 
     - A nie, fryzjerzy istnieją, to tylko ludzie nie poszukują nas z własnej woli.
 
     - No właśnie - powiedział klient. - Dokładnie tak. Bóg istnieje, to tylko ludzie Go nie szukają i robią to z własnej woli, dlatego jest tyle cierpienia i bólu na świecie.
 
                      Bóg nie obiecywał dni bez bólu, radości, bez cierpienia, słońca bez deszczu.
                            Obiecał siły na każdy dzień, pociechę wśród łez i światło na drodze...
 
13.
Czytanie z Listu świętego Jakuba Apostoła
 
Jk 3,16-4,3
 
Najmilsi:
 
Gdzie zazdrość i żądza sporu, tam też bezład i wszelki występek. 
Mądrość zaś zstępująca z góry jest przede wszystkim czysta, dalej skłonna do zgody, ustępliwa, posłuszna, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, wolna od względów ludzkich i obłudy. 
Owoc zaś sprawiedliwości sieją w pokoju ci, którzy zaprowadzają pokój.
 
Skąd się biorą wojny i skąd kłótnie między wami?
Nie skądinąd, tylko z waszych żądz, które walczą w członkach waszych. 
Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć.
Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie.
Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz.
 
14.
 
Vai cercando qua, vai cercando là, 
ma quando la morte ti coglierà 
che ti resterà delle tue voglie? 
Vanità di vanità. 
 
Sei felice, sei, dei piaceri tuoi, 
godendo solo d'argento e d'oro, 
alla fine che ti resterà? 
Vanità di vanità. 
 
Vai cercando qua, vai cercando là, 
seguendo sempre felicità, 
sano, allegro e senza affanni... 
Vanità di vanità. 
 
Se ora guardi allo specchio
 il tuo volto sereno 
non immagini certo quel 
che un giorno sarà della tua vanità. 
 
Tutto vanità, solo vanità, 
vivete con gioia e semplicità, 
state buoni se potete... 
tutto il resto è vanità. 
 
Tutto vanità, solo vanità, 
lodate Signore con umiltà, 
a lui date tutto l'amore, 
nulla più vi mancherà. 
 
TŁUMACZENIE:
Idziesz szukając tu, szukając tam
Ale gdy śmierć cię pochwyci
Co ci pozostanie z twoich pragnień?
Marność nad marnościami.
 
Jesteś szczęśliwy z twoimi przyjemnościami
 Ciesząc się tylko srebrem i złotem
 Na końcu co ci pozostanie?
 Marność nad marnościami.
 
Idziesz szukając tu, szukając tam
 podążając zawsze za szczęściem
 zdrowiem, radością i brakiem zmartwień
 Marność nad marnościami.
 
Jeśli teraz oglądasz w lustrze
 swoją pogodną twarz
 nie wyobrażasz sobie na pewno
 że to będzie dzień twojej marności.
 
Wszystko marność, tylko marność
 żyjcie z radością i prostotą
 bądźcie dobrzy, jeśli możecie…
 Cała reszta to marność.
 
Wszystko marność, tylko marność
 chwalcie Pana z pokorą
 dajcie Mu całą miłość
 i niczego już nie będzie wam brakować.
 
15.
Konkretne wnioski z ewangelicznych błogosławieństw wyprowadza Matka Teresa z Kalkuty, podając szereg mądrych rad. 
Warto je tutaj przytoczyć i zapamiętać, gdyż mówią one o potrzebie wytrwałego, upartego trzymania się dobra. Pisze ona:
 
Ludzie są nieracjonalni, nielogiczni, egocentryczni.
Nieważne – kochaj ich.
Jeśli czynisz dobro, przypiszą Ci ukryte egoistyczne cele.
Nieważne – czyń dobro.
Jeśli będziesz realizować swoje cele, spotkasz fałszywych przyjaciół i prawdziwych wrogów.
Nieważne – realizuj je.
Dobro, które uczyniłeś, zostanie jutro zapomniane.
Nieważne – czyń dobro.
Uczciwość i szczerość uczynią Cię bezbronnym.
Nieważne – bądź szczery i uczciwy.
To, co budowałeś przez lata, może być zniszczone w jednej chwili.
Nieważne – buduj.
Jeśli pomożesz ludziom, będą urażeni.
Nieważne – pomagaj im.
Jeśli służąc światu, dasz z siebie wszystko, potraktują Cię kopniakiem.
Nieważne – dawaj z siebie wszystko.
Taka postawa jest możliwa dzięki wytrwałej nadziei, upartemu trzymaniu się prawdy i dobra. I wówczas dopiero, często po trudnych doświadczeniach, 
człowiek odkrywa prawdziwość błogosławieństw już tutaj, na ziemi, co daje mu przedsmak prawdziwego życia w przyszłości. Święty Jan stara się nam to uprzytomnić:
Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi,
ale jeszcze się nie ujawniło,
czym będziemy (1 J 3,2).
 
16. Jezus nie prosi o wielkie czyny , tylko o oddanie i wdzięczność. św. Tereska z Lisieux
 
17. http://my91life.blog.onet.pl/2011/09/23/hymn-sw-nektariusza/
 
Hymn św. Nektariusza
Agni parthene
 
 Bogurodzico, Dziewico, najświętsza czysta Pani.
Oblubienico, raduj się!
Królowo, Matko Dziewicza, runo ochronne z nami.
 Oblubienico, raduj się!
Wywyższona ponad niebo, nad słońce rozświetlona.
 Oblubienico, raduj się! 
Radości chórów dziewczęcych, nad anioły wzniesiona.
Oblubienico, raduj się!
Jaśniejsza od gwiazd wszelakich na niebie utwierdzona.
Oblubienico, raduj się!
Nad wszystkie Zastępy Nieba świętością wywyższona.
Oblubienico, raduj się!
 
Maryjo, zawsze Dziewico, Pani świata całego.
Oblubienico, raduj się!
Oblubienico bez skazy, doskonałość świętego.
Oblubienico, raduj się!
Maryjo, Oblubienico, Radości radosnego.
Oblubienico, raduj się!
Dziewczyno, Matko Najświętsza, Królowo ludu swego.
Oblubienico, raduj się!
Od Cherubinów godna czci i bardziej wychwalona.
Oblubienico, raduj się!
Nad Serafiny bez ciała i trony wysławiona.
Oblubienico, raduj się!
 
Raduj się – pieśń Cherubinów, raduj – hymnie aniołów.
Oblubienico, raduj się!
Raduj się – śpiew Serafinów, radości archaniołów.
Oblubienico, raduj się!
Raduj się – pokój i szczęście, nasz porcie wybawienia.
Oblubienico, raduj się!
Najświętszy Słowa Przybytku, chroniony od zniszczenia.
Oblubienico, raduj się!
Ogrodzie rajski raduj się, wiecznego wszechistnienia.
Oblubienico, raduj się!
Raduj się Drzewo Życia i kres śmierci dążenia.
Oblubienico, raduj się!
 
A dzisiaj, Pani, błagam Cię, swe modły ślę do Ciebie.
Oblubienico, raduj się!
Królowo wszystkich proszę Cię, łaskawa tam na niebie.
Oblubienico, raduj się!
Dziewczyno cała bez skazy, Pani nad wszystko święta.
Oblubienico, raduj się!
Gorąco proszę Ciebie wciąż, Świątynio nieskalana.
Oblubienico, raduj się!
Dopomóż mi i wyrwij mnie z rąk wrogów życia mego.
Oblubienico, raduj się!
Dziedzicem wiernym uczyń mnie daru życia wiecznego.
Oblubienico, raduj się!
 
18.http://w768.wrzuta.pl/audio/3zLZ15VzGMA/agni_parthene
 
19. 
Czotki (gr. "komboskion", po polsku używa się starocerkiewnosłowańskiego słowa "czotki")to inaczej sznur modlitewny (wełniane węzełki lub koraliki nawleczone na sznurek, zakończony krzyżem (z reguły łacińskim!), który służy do dwóch celów w modlitwie. Po pierwsze jego zadaniem jest ciągłe przypominanie mnichowi/chrześcijaninowi (czotki nie są własnością i przynależnością tylko mnichów) o modlitwie, dlatego je nosimy na ręku (nie służą one do ozdoby, lecz do modlitwy!). Po drugie pomaga w odliczaniu modlitw. Czotki najczęściej występują w następujących wielkościach (12/33/50/100/300/500). Te największe służy do modlitwy stricte domowej. Tak więc, czotki to różaniec bizantyjski,to Modlitwa Jezusowa (zwana inaczej Hezychastyczną, od słowa greckiego "hezychia" - odpoczynek lub Modlitwą Serca) treści "Pani Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną grzesznym" o charakterze medytacyjno-kontemplatywnym powtarzana 100 razy i więcej.
Jest to starożytna modlitwa sięgająca do IV wieku n.e. i mająca bardzo rozbudowaną teologię. Trudno streścić ją w paru słowach ale jest to skupienie umysłu, wyciszenie serca, wyregulowanie oddechu i skoncetrowanie woli na powolnym łączeniu się z Bogiem (a w zasadzie z Bożymi Energiami, używając prawosławnej terminologii). Stopniowo "oddycha się Bogiem" w rytmie wypowiadanej modlitwy. Modlitwa słowami ma stopniowo przejść w milczącą kontemplację Boga.
Ten rodzaj różańca występuje w prawosławiu i w katolickich Kościołach Wschodnich.
 
 
Modlitwa Jezusowa
 
Wiele lat mnisi odmawiają modlitwę ustną, nie poszukując sztucznych sposobów połączenia rozumu z sercem. Rzecz polega na tym, żeby uzgodnić swoje codzienne życie z przykazaniami Chrystusa. Długoletni staż tej ascezy pokazał, że rozum złączy się z sercem według działania Boga, kiedy mnich przejdzie fundamentalne doświadczenie posłuszeństwa i wstrzymywanie, gdy jego rozum, serce i samo ciało „starego człowieka” w dostatecznej mierze uwolnią się od władzy grzechu. Jednak w przeszłym i obecnym czasie ojcowie niekiedy pozwalają uciekać się do sztucznego sposobu sprowadzenia rozumu w sercu. Oprócz wewnętrznej postawy w czasie modlitwy starcy bardzo mocno zwracają uwagę na postawę ciała. To, że Chrystus przyjął ciało ludzkie, wyraźnie potwierdza fakt ważności ciała ludzkiego w dziele zbawienia i w modlitwie. Starcy, którzy nauczali modlitwy Jezusowej dobrze wiedzieli, jak wielką rolę odgrywa ciało w modlitwie. Byli przekonani, że modlitwa, to nie tyle sprawa mówienia czy myślenia o Bogu, ale przede wszystkim sprawa bycia z Bogiem, dlatego zachęcali, aby modlić się całym sobą. Wschodni starcy praktykowali tę modlitwę od 3000 do 6000, a nawet 12000 wezwań codziennie. Później już ich nie liczyli, bo usta same się poruszają, bez wysiłku, nawet podczas snu. Za jakiś czas następuje druga faza: ruch przechodzi z ust, które już nie powinny się poruszać, na sam język, a następnie z języka modlitwa przechodzi w serce, gdzie stapia się z biciem serca. W tym czasie serce też się modli: 1 Panie, 2 Jezu, 3 Chryste, itd. Kiedy taka modlitwa łączy się z bicem serca staje się funkcją życiową.
 
Istnieją trzy stopnie modlitwy Jezusowej:
1. Ustna: odmawiamy modlitwę ustami, skupiając naszą uwagę na Imieniu i słowach.
2. Rozumowa: nie poruszamy ustami, lecz odmawiamy Imię Jezusa Chrystusa.
3. Serdeczna: rozum i serce połączeni w swoim działaniu, uwaga skoncentrowana we wnętrzu serca, i tam trwa modlitwa.
 
Wstępującemu na drogę nauki modlitwy Jezusowej uporczywie radzi się wierność modlitwie ustnej, dopóki nie przyswoi jej sobie ciało, język, serce, mózg. Trwanie tego okresu jest różne. Niejako przedmową tej modlitwy jest przygotowane czyste sumienie, a także warunki zewnętrzne np. zamknięta cela, postawa siedząca, niskie siedzenie, podbródek dotykający klatki piersiowej, ciało zwrócone do centrum brzucha. To ćwiczenie pomaga regulować właściwy oddech i wpływa na nieustanne wzywanie Jezusa. Mnich, dając ciału wygodne położenie i nachylając głowę do piersi, myślą odmawia modlitwę, cicho wdychając powietrze ze słowami: „Panie Jezu Chryste”, a następnie wydychając kończy modlitwę: „zmiłuj się nade mną grzesznym”. W trakcie wdychania uwaga rozumu najpierw postępuje za ruchem powietrza i przystaje na wierzchniej części serca. Przy takim działaniu za jakiś czas uwaga może być zachowana, nie rozproszona, rozum „wyrówna” się z sercem, lub nawet wejdzie wewnątrz. Doświadczenie pokaże, że ten sposób da rozumowi możliwość widzieć nie tylko serce fizyczne, ale również co w nim się wydarza, jakie uczucia pojawiają się w nim, jakie obrazy myślenia zbliżają się z zewnątrz. Taka praktyka prowadzi ku temu, że mnich będzie czuć swoje serce i trwanie uwagi rozumu w sercu, już nie uciekając do techniki „psychosomatycznej”. Celem tej modlitwy jest stworzyć i wzmocnić pewny stan serca. Hesyhasty z góry Atos starali się sprzyjać temu procesowi wewnętrznego zatwierdzenia za pomocą techniki psychosomatycznej.
Rosyjski pielgrzym, po pewnym okresie praktyki modlitwy Jezusowej napisał: „Tak przywykłem do tej modlitwy, że jeśli przez moment przestaję ją mówić, to czuję jakby mi czegoś brakowało, jakbym coś utracił. Zaczynam modlitwę i robi mi się lekko i radośnie. Myśli, które kiedyś przychodziły mi do głowy, jakoś same całkiem przycichły i nie myślałem już o niczym, oprócz modlitwy, do której zacząłem nakłaniać mój umysł, a serce z czasem już samo zaczęło napełniać się ciepłem i jakimś miłym uczuciem”.
Takiej nieustannej modlitwy nie można osiągnąć od razu. Należy rozpocząć od codziennego i gorliwego powtarzania jej na głos. Teofan Zatwornik często mówi o „prawidle modlitwy”, które każdy dobry chrześcijanin uzgodni ze swoim przewodnikiem duchowym. W rosyjskim tłumaczeniu „Duchowa walka” czytamy, że dla uniknięcia rozproszeń ojcowie wynaleźli krótkie modlitwy. Kasjan wypowiada się na ten temat, mówiąc, że wykorzystywano je w Egipcie oraz na Synaju, w Palestynie i w Syrii. Charakterystycznym znakiem tych modlitw jest ich krótkość i prostota, ich trwałe rozmyślenie (μελταν - medytować). Poświadczono wielką rozmaitość takich formuł wśród ascetów. Ostatecznie wykluczono inne formuły na korzyść jednej: tzw. modlitwy Jezusowej, która odpowiada greckiemu ευχη Ιησου. Już od wielu wieków brzmi ona tak: „Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną” (grzesznym – dodają Rosjanie). Ta modlitwa nazywa się „sercem prawosławia”, którego praktyka sięga najdawniejszych czasów i dzisiaj staje się nadzwyczaj żywą u chrześcijan Wschodu. Bizantyjscy i rosyjscy mnisi wiążą modlitwę Jezusową z wykorzystaniem różańca (κομβολογιον, κομβοσκοινον, czotki, różaniec), który pomaga liczyć wezwania.
Teofan Zatwornik i inni ojcowie, przyjmują nauczanie abby Filimona: „Wzywaj do Pana Zbawiciela ze skruchą: Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną grzesznym. Rób to nieustannie, i w kościele, i w domu, i w drodze, i w działaniu, i przy stole, i w łóżku – od momentu, kiedy otwierasz oczy, aż do ich zamknięcia”. Według Teofana Zatwornika „ta modlitwa, kiedy się nauczysz ją wymawiać, albo jeszcze lepiej, kiedy ona zakorzeni się w sercu, doprowadzi ciebie do upragnionego końca. Złączy twój duch z sercem, naprawi myśli i doda tobie siły prowadzić swoją duszę”.
Niektórzy ze współczesnych autorów zwracają szczególną uwagę na pierwszą część tzn. na szczególną moc Imienia Pańskiego. Lepiej jednak nie oddzielać jednej części od drugiej - uwielbienia od skruchy. Gdy skrucha osiąga właściwy stopień, wtedy rozum łączy się z sercem. Początkującemu radzi się wymawiać w ustny sposób. „Panie, Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną grzesznym”. W pierwszej części modlitwy wyznajemy Chrystusa - Boga, wcielonego dla naszego zbawienia. W drugiej – o nawróceniu, uznajemy nasze upadki, naszą grzeszność i odkupienie. Połączenie wyznania dogmatycznego z nawróceniem czyni modlitwę bardziej pełną. W modlitwie należy pamiętać, że każde wzywanie Imienia Chrystusa powinno być nierozdzielnie z Nim, z Jego Osobą, nie oderwane od oblicza Boga.
Ojcowie pustyni zalecali: „Kiedy się modlisz, nie wyobrażaj sobie w tym czasie Boga za pomocą widzialnego obrazu. Nie pozwól też twemu rozumowi chwytać choćby ślady myśli, lecz bądź bezcielesny wobec Bezcielesnego. W modlitwie wyrzekamy się naszej wiedzy o niebie i ziemi, o życiu, o miłości, o drodze, a nawet wiedzy o Bogu. W modlitwie nie chodzi o wiedzę o rzeczywistości, lecz o rzeczywistość samą, taką – jaka jest; nie o wiedzę o niebie, lecz o niebo samo, nie o wiedzę o miłości, lecz o zdolność kochania, nie o wiedzę o życiu, lecz o życie całe, nie o wiedzę o drodze, lecz o drogę, którą można kroczyć, nie o wiedzę o Bogu, lecz o bycie z Bogiem”.
Gdy uwaga rozumu ustali się w sercu, wtedy staje się możliwą pełna kontrola pochodząca z wnętrza serca, i walka z namiętnościami przyjmuje rozumny charakter. Modlący się widzi wrogów przybliżających się z zewnątrz i może odpędzać ich mocą Imienia Chrystusa. Serce przy takim bohaterskim czynie robi się przenikliwe. Intuicyjnie wie o stanie tego Oblicza, do którego zanosi modlitwę. W tym momencie dokonuje się przejście od modlitwy rozumowej do modlitwy serca.
Wzywania w bojaźni Bożego Imienia Zbawiciela, złączone ze stałym staraniem życia według przykazań prowadzi stopniowo do błogosławionej jedności wszystkich naszych sił. W tym cudownym, ale trudnym bohaterstwie nigdy nie wolno się spieszyć. W warunkach obecnego świata modlitwa potrzebuje nadludzkiej męskości. Oprzeć się w nie rozproszonej modlitwie oznacza zwyciężyć na wszystkich poziomach naturalnego istnienia. Ta droga jest długa i ciernista, ale przychodzi moment, gdy promień Bożego Światła przeniknie ciemność i wytworzy przed nami wyrwę, przez którą zobaczymy źródło Światła. Wówczas modlitwa Jezusowa przyjmie wymiar kosmiczny i metakosmiczny.
Modlitwa Jezusowa jest związana z teologią Imienia Bożego. W tej modlitwie jest moc Boga, odnawiająca martwych z grzechu. Ona oświetla światłem rozum, daje możliwość spoglądać na to, co dokonuje się we wnętrzu naszego serca i rozumu. Ona przenika do rozdzielenia duszy i ducha. W swoich najbardziej intensywnych objawach modlitwa Jezusowa potrzebuje albo poważnego doświadczenia, albo przewodnika duchowego. Wszystkim bez wyjątku konieczna jest ostrożność, duch skruchy i bojaźń Boża. Wtedy modlitwa jest mocą łączącą naszego ducha z Duchem Bożym. Ta modlitwa jest wielkim darem nieba dla człowieka i człowieczeństwa, jest podsumowaniem wiary chrześcijańskiej.
O. Vasyl Kravchuk CSsR
 
nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 24.11.2024

Ostatnio dodane

Kategorie