Gdy żołnierz strzela do siebie
dodane 2022-11-06 17:08
Uczono nas, że stoją na straży ojczyzny, że bronią nas przed wrogiem. Kto nas jednak obroni przed naszą własną desperacją? Tragedia człowieka piastującego odpowiedzialne stanowisko w prokuraturze dotknęła mnie osobiście. Uświadomiłem sobie, że największy wróg czai się w naszym wnętrzu. Bo kto przyjdzie nam z pomocą, gdy życie starci sens?
To co wydarzyło się w Poznaniu nie dotyczy już polityki lecz osobistej tragedii człowieka, który nie dał rady zmierzyć się z brutalną rzeczywistością. Ten wstrząsający incydent zwraca moją uwagę nie na nieprawidłowości w funkcjonowaniu prokuratury, nie na błędy rządzących, lecz na rozpaczliwą sytuację bezbronnego, choć uzbrojonego w pistolet człowieka. Kto powinien mu teraz pomóc: psycholog, ksiądz, najbliższa rodzina?
Jego gehenna nie skończyła się. Dopiero teraz rozgorzała polityczna walka, w której niejeden polityk chce coś ugrać dla swojego ugrupowania. Panie pułkowniku, larum grają! Co się stało z tobą, żołnierzu? Czy pogrążony w żalu i trwodze myślisz, że silniejszych od siebie na świecie zostawisz?
Chciałbym w obecności polskiego żołnierza czuć się bezpiecznie i chociaż walczyć mu bez wojny jest o wiele trudniej, to dla większości Polaków pozostaje nadal symbolem i autorytetem również podczas pokoju. Chciałbym, by mój Kraj wyposażał żołnierzy nie tylko w broń palną, przydatną podczas wojny, ale przede wszystkim w siłę ducha, w niezłomną wiarę, zdolną pokonać wszelkie przeciwności. Czas pomyśleć o solidnej, duchowej formacji polskiego żołnierza, nie bogoojczyźnianej lecz dostosowanej do nowej, brutalnej rzeczywistości, która wielu ludzi doprowadza do desperacji i w której bezpieczny jest tylko ten, kto wie za co umrzeć należy a za co nie warto.