Moralne fale i rozterki
dodane 2018-01-22 21:54
Kolejne moje przemyślenia, tym razem nad tłumionymi wyrzutami sumienia.
Zdaję sobie sprawę, że tytuł nieco dziwacznie brzmi, ale sam dylemat też może jest dość dziwny i totalnie nie wiedziałem jak zatytułować ten wpis. Dotycz on mich tłumionych wyrzutów sumienia, które czasem wracają.
Otóż każdy się czymś zajmuje, ja również i nie ograniczam się tylko pracy zawodowej. Piszę dużo w sieci (aczkolwiek tego typu blog, to mój pierwszy).
Tak więc, żeby może nie owijać w bawełnę, przejdę do sedna. Zdarza mi się, że coś komuś polecę albo napiszę coś pochlebnego o danej rzeczy. Wiem, że sporo osób to przeczyta. Cały problem polega na tym, gdy mimo że sam uważam daną rzecz za nawet dobrą i jak się z niej korzysta z głową, to można uznać, że jest dobra do wykorzystania w sposób w jaki została opisana. Jednak jeśli ktoś jest nierozsądny, a brutalniej mówiąc "głupi" lub czasem po prostu w życiu tak wyszło, to robiąc inaczej niż w zaleceniach może sobie zaszkodzić, czasem wręcz poważnie. Nadmienię, że nie piszę o żadnych środkach, czy czymkolwiek do zażywania, czy jakiejkolwiek konsumpcji. Chodzi mi o branżę finansową. Chociaż nie chciałem tego na początku ujawniać, ale jak czytałem co napisałem, to samemu mi się zaczęły nasuwać jakieś dziwne rzeczy, więc może podam, że to chodzi o kwestie finansowe.
Dylemat polega na tym, że ja zyskuję i teoretycznie powinienem mieć też czyste sumienie, bo powiedziałem i opisałem wszystko tak jak jest i co się powinno zrobić, a czego nie. Jednak w głębi powraca do mnie co jakiś czas myśl, że przecież i tak na świecie jest pełno ludzi, którzy i tak zrobią po swojemu, nie zważając na konsekwencje, a tym samym mogą sobie zaszkodzić. Trochę to szyfrem napisałem, ale męczy mnie to czasem i odpycham te wyrzuty własnego sumienia.
Może dokładniej wyjaśnię o co mi chodzi otóż prowadzę także bloga finansowego, gdzie opisuję i recenzuję różne produkty finansowe. Jedni piszą o modzie inni o chomikach, a ja się interesuję finansami, więc o tym piszę. Zaczęło się od tego że robiłem różne analizy produktów finansowych na własne potrzeby. Jakiś czas temu zacząłem też pisać o pożyczkach internetowych - pozabankowych z takich firm jak Vivus. Wiadomo, jakie oprocentowanie i koszty są w przypadku pożyczek Vivus i innych podobnych firm. Vivus oferuje jednak pierwszą darmową pożyczkę - zanim napisałem opinię o Vivus przetestowałem ją na sobie - tą pierwszą pożyczkę za darmo. Pożyczyłam minimalną kwotę i oddałem po tygodniu. Była rzeczywiście darmowa - oddałem tyle ile pożyczyłem opisałem to w artykule w formie opinii o Vivus Później oprócz Vivusa opisałem też klika innych podobnych firm. Mój dylemat polega na tym, że ja osobiście uważam, że te pierwsze pożyczki za darmo są ciekawym rozwiązaniem i nie ma w nich nic złego. Chociaż doskonale wiem jaka jest opinia o tego typu firmach pokroju Vivusa. Tyle, że prawda jest taka, że autentycznie można pożyczyć pieniądze za darmo, ale koniecznie trzeba spłacić taką pożyczkę w terminie, bo inaczej można się narazić na spore koszty, a w skrajnych przypadkach wpakować w poważne problemy. Jeżeli się jest jednak rozsądnym i się spłacić w terminie to można się poratować w ten sposób, więc teoretycznie nie ma w tym nic złego. Dokładnie to opisałem. Z drugiej strony mam świadomość, że poniekąd polecam tę pożyczkę w Vivus i inne i ludzie, którzy przeczytają moją opinię możliwe, że skorzystają z niej, tyle że jednocześnie wiem, że nie każdy jest rozsądny sporo ludzi jest na tyle nierozważna, że może zaciągnąć taką pożyczkę nie mając pewności, że ją spłaci i potem mogą nie spłacić i wpakować się w problemy.
Czy zatem przykładam rękę do ewentualnych problemów takich osób, mimo że dokładnie opisałem czym to grozi, czy w zasadzie nie powinienem się przejmować, bo nie mogę ponosić odpowiedzialności za ludzką głupotę, bo inaczej to trudno nazwać niespłacanie pożyczki tego typu.
link https://antyhaczyk.blogspot.com/2015/05/vivus-opinie-pozyczki.html (Vivus)