BIBLIA
CZUWAJCIE!
dodane 2011-11-27 10:00
Rozważanie na I Niedzielę Adwentu (Iz 63,16b-17.19b; 64, 1c-7; 1 Kor 1,3-9; Mk 13,33-37)
Fragment książki "Od Ewangelii do życia", który zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa "Jedność"
Uważajcie, czuwajcie! (łac. vigilate!) - to wyrażenie, które w dzisiejszym fragmencie Ewangelii rozbrzmiewa głośniej niż pozostałe. Słowem vigiliae Rzymianie nazywali trzy części, na jakie była podzielona noc, i stąd zaczęło ono oznaczać zmiany warty żołnierzy i strażników. Z kolei chrześcijanie terminem wigilia określali czas spędzany na modlitwie i poście w noc poprzedzającą wielkie uroczystości, zwłaszcza Wielkanoc. W tym sensie czuwanie oznacza powstrzymywanie się od snu, bycie przebudzonym.
Jednak nie jest to jedyne znaczenie. Czuwać (wł. vigilare) jest słowem bardzo często używanym także w języku pospolitym. Istnieją instytucje straży miejskiej, nocnej. Mówi się o czuwaniu nad cenami poprzez ich kontrolowanie, o zaostrzeniu czujności wobec zagrożenia terrorystycznego, o strażnikach miejskich... We wszystkich tych przypadkach termin vigilare nie oznacza w pierwszym rzędzie powstrzymania się od snu, ale nadzorowanie, trwanie w gotowości, bycie przygotowanym, by nie dać się zaskoczyć przez wydarzenia.
Taki metaforyczny sens ma słowo „czuwać" również na ustach Jezusa. (Wszyscy chrześcijanie powinni być „stróżami", „czuwającymi", choć bez munduru.) Widać to po szeregu czasowników, z którym jest ono związane: „Czuwajcie i bądźcie uważni", „Czuwajcie, by nie ulec pokusie", „Czuwajcie i módlcie się", „Czuwajcie i bądźcie trzeźwi", „Czuwajcie i bądźcie gotowi"...
Tu leży istota rzeczy. Gotowi na co? Wydarzeniem, które nie powinno zastać nas nieprzygotowanymi, jest powrót Chrystusa. Czyli konkretnie co? Koniec świata? Tak, ale nie świata w ogóle, gdyż to nastąpi być może za miliony bądź miliardy lat, kiedy obecnego pokolenia już nie będzie, i dlatego interesuje on nas tylko do pewnego stopnia. Koniec mojego świata, mojego życia, który rok w tę lub w tamtą stronę stoi przed nami jako jedyna rzecz absolutnie pewna. Być gotowym - wyjaśnia Jezus w przypowieści o dziesięciu pannach - znaczy mieć zapaloną pochodnię wiary, być pojednanym z Bogiem i z bliźnim, bez poważnych obciążeń sumienia.
Wołanie Jezusa: „Czuwajcie!" dla wielu dzisiaj należałoby paradoksalnie przetłumaczyć: „Śpijcie!". Współczesna cywilizacja zaburzyła naturalny rytm życia, wyznaczony przez przeplatające się noce i dnie. Uczynił z nocy czas hałasu, poruszenia, ekscesów, ogłuszenia. Ileż nieszczęść na ulicach wynika z tego gwałtu na śnie!
Noc może być, oczywiście, najlepszym czasem na świętowanie, kolację, zdrową rozrywkę, bycie razem. Ale powinno to być wyjątkiem, nie regułą, a przede wszystkim nie powinno zajmować całej nocy kosztem pracy, nauki i zdrowia. Ewangelia zaleca praktykę czuwania, a nie całonocnej maskarady...
Poeta Peguy wkłada w usta Króla Niebios następującą pochwałę snu i nocy: „Nie podoba mi się ten, kto nie śpi, mówi Bóg. Sen jest przyjacielem człowieka. Jest chyba moim najpiękniejszym stworzeniem. Ja sam odpocząłem siódmego dnia... Noc jest miejscem, w który się odradza istnienie. W którym się odpoczywa, odsuwa na bok, skupia".
Dla niektórych - to prawda - niespanie w nocy nie jest wyborem, lecz ciężką koniecznością albo krzyżem. Mówię o osobach, które ze względu na rodzaj wykonywanej pracy chodzą na nocne zmiany lub które cierpią na chroniczną bezsenność. Tym ostatnim radzi się czasami, by liczyli w głowie baranki; ja natomiast sugerowałbym raczej liczenie paciorków różańca! To bardzo pomaga przerwać napływ niepokojących myśli, które nie pozwalają zasnąć. W psalmach ktoś mówi do Boga: „Gdy wspominam Cię na moim posłaniu, myślę o Tobie podczas moich czuwań. Bo stałeś się dla mnie pomocą i w cieniu Twych skrzydeł wołam radośnie" (Ps 63,7-8). Chorującym na bezsenność życzę, aby tego doświadczyli.
"Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!" (Mk 13, 33-37).
Adwent rozpoczyna nowy rok liturgiczny i w swojej strukturze dzieli się na dwie części. Pierwsza kierunkuje uwagę na chwalebne przyjście Chrystusa w czasach ostatnich (Paruzja), druga przygotowuje do przeżycia tajemnicy Wcielenia Boga.
Adwent rozpoczyna się zwykle na przełomie listopada i grudnia. To czas przechodzenia z jesieni w zimę; gdy przyroda, świat, człowiek po wielkiej ekspansji wiosny, lata, witalności, życia wkracza w stan szarości, wyciszania, obumierania. Ten szczególny czas ponownie przypomina, że wszystko poza Bogiem jest kruche, nietrwałe, zniszczalne. Poeta napisał: "Wczoraj nigdy się nie powtórzy. Dzisiaj szybko będzie jutrem. Jutro szybko stanie się wiecznością".
Czytania liturgiczne wzywają do ufnej czujności. Dziś w świecie jest dużo beznadziei, zwątpienia, smutku, rozpaczy. Przygniata nas przeszłość i może zmarnowane lata. Przytłacza przyszłość i brak perspektyw, przytłaczają codzienne problemy, choroby, cierpienie, śmierć. Życie przypomina często kołowrót oczekiwań i niespełnienia. Gonimy, biegamy, szukamy, oczekujemy... Przeżywamy rozterki, rozczarowania.... Myślimy o przyszłości, czekamy lepszego jutra... I znów frustracje, brak spełnienia… Zapewne takie doświadczenia będą nam towarzyszyć do końca. Ale Jezus zaprasza nas, byśmy w Adwencie zatrzymali się z nadzieją, w wierze i radości.
Słowo "adwent" oznacza "przyjście, obecność". W świecie starożytnym oznaczało przybycie urzędnika, dostojnika, albo króla, cesarza na prowincję. W języku religijnym pogańskim oznacza objawienie się bóstwa. Chrześcijanie przejęli je, odnosząc do Jezusa. To sam Chrystus jest Władcą, Królem, Bogiem, który zstępuje na prowincję, na ziemię, objawia się człowiekowi. "Bóg nawiedził swój lud". jest wśród nas, nigdy nie wycofał się z naszego życia, z naszego świata. Jego obecność teologowie określają terminem "już i jeszcze nie". "Już", ponieważ Wcielenie jest faktem. "Jeszcze nie", gdyż obecność Boga objawi się w całej pełni, majestacie i chwale w czasie Paruzji, a w indywidualnym wymiarze w chwili naszej śmierci.
Czas pomiędzy "już" i "jeszcze nie" jest czasem czujności, czuwania. "Czuwanie nie polega na wejściu w samego siebie, ale na wyjściu z siebie, aby powierzyć się Bogu" (B. Maggioni). Polega na obserwacji, kontemplacji, wejściu w ciszę, zakorzenieniu w słowie Bożym, czujnej cierpliwości, świadomym przeżywaniu codzienności. Jest przeciwieństwem letargu, snu, życia pustego, "letniego" (por. Ap 3, 15-16).
W adwentowym czuwaniu patronuje nam Jan Chrzciciel i Maryja. Hans Urs von Balthasar porównuje Adwent do bramy, poprzez którą wkraczamy do świątyni Bożego Narodzenia. Brama ta jest strzeżona przez dwóch strażników. Pierwszym z nich jest Jan Chrzciciel; człowiek bezkompromisowy, wymagający, surowy, asceta. Drugi jest pokorny, wewnętrznie skupiony, cichy i kontemplatywny. To Maryja. Między Janem Chrzcicielem, ostatnim prorokiem, zapowiadającym przyjście Chrystusa, a Maryją jest wielka różnica. Jednak obydwoje są nieodzowni, by Bóg mógł "rozbić między nami swój namiot" (por. J 1, 14). Obydwoje są dla nas wzorem i pomocą w przeżyciu Adwentu i radości Bożego Narodzenia.
Co dla mnie oznacza słowo "czuwać"? W jaki sposób pragnę przeżyć swój kolejny Adwent?