Powinność szczepienia. Moje refleksje po wywiadzie red. B. Łozińskiego z ks. dr hab. P.Kieniewiczem.

dodane 22:59

Mamy do czynienia z przemysłem i handlem, którym rządzi prawo popytu i podaży. Surowcem są szczątki abortowanych dzieci. Próba oddzielenia samej aborcji, jako decyzji rodziców, od tego kto lub jakie instytucje lub “przetwórnie” już czekają na te zwłoki, jest bardzo gorsząca i frywolna. Czy, aby katolicy, podobnie jak Planned Parenthood, nie stajemy się "dumnymi dostawcami aborcji"?

Szanowny Panie Redaktorze ...

... własnym oczom nie wierzę, co przeczytałem w pańskim wywiadzie z ks. Kieniewiczem. Początkowo myślałem, że wywiad przeprowadził redaktor Franciszek Kucharczak. Tym większe było moje zdumienie. Nie wiem jak to się stało, ale od odejścia ks. Gancarczyka redaktorzy GN chyba cierpią na jakąś niemożność zadawania dociekliwych pytań, a poprzestają na krzewieniu jakiejś propagandy, bo czym innym jest ten wywiad? Proszę mi wybaczyć sarkazm, ale to z bezsilności.

Ks. Kieniewicz twierdzi, że “te dzieci zostały zabite nie po to, aby uzyskać linie komórkowe, więc związek z przestępstwem aborcji jest wyłącznie natury materialnej, a nie formalnej. 

Po pierwsze tak może być z punktu widzenia rodziców tych dzieci, którzy zdecydowali się na ich zabójstwo. Lecz tak być nie musi z punktu widzenia abortera lub kierownictwa kliniki, którzy sprzedali te zwłoki na badania, hodowlę, etc. ?  W tym momencie mamy związek i materialny i formalny.

Po drugie stwierdzenie ks. Kieniewicza sugeruje powstanie dobrych skutków ze złego czynu. Ks. Kieniewicz przechadza się po ostrzu noża. W trakcie dyskusji na temat szczepień na forach, ten argument był przytaczany bardziej dosadnie. Posuwano się nawet do jakiegoś absurdalnego, w moim mniemaniu, podciągnięcia tego argumentu pod zasadę podwójnego skutku.

Po trzecie, obecnie nikt już nie ma wątpliwości, że aborcje nie służą jedynie zabijaniu niechcianych dzieci, ale proceder ten jest adresowany wprost do przemysłu medycznego, farmaceutycznego i kosmetycznego oraz badań biotechnologicznych i transgenicznych w przeróżnych ośrodkach naukowych. Nie da się oddzielić woli rodziców decydujących się na zabójstwo swojego dziecka, od wykorzystania zwłok tego dziecka. Zapotrzebowanie na tkanki i komórki tworzą popyt na nie. Za tym już dziś idzie haniebna podaż. Prezydent Planned Parenthood wprost stwierdza, że są “dumnymi dostawcami aborcji” (https://www.ncregister.com/blog/alexis-mcgill-johnson-stigmatizing). Powszechną jest wiedza na temat handlu tej instytucji organami i tkankami abortowanych dzieci. Mamy do czynienia z przemysłem i handlem, którym rządzi prawo popytu i podaży. Surowcem są szczątki abortowanych dzieci. Próba oddzielenia samej aborcji, jako decyzji rodziców, od tego kto lub jakie instytucje lub “przetwórnie” już czekają na te zwłoki, jest bardzo gorsząca i frywolna. Tu może już nawet nie chodzi o te komórki sprzed 60 lat, ale o to co dokonuje się teraz na naszych oczach. A z tego wynika “po czwarte”.

A po czwarte, właśnie Kościół Katolicki po raz pierwszy, powszechnie, na skalę światową, dał jasno do zrozumienia, że czerpanie korzyści z badań na szczątkach abortowanych dzieci jest nie tylko moralnie dopuszczalne, ale nawet obowiązkiem wobec społeczności. (https://www.ncregister.com/blog/aborted-human-fetal-cell-atlas?fbclid=IwAR1-OjXR8fbEPv4tCTtE4-zpskO_E3V0KbcPuDlALpPvdVuFjPzvghMV9Sc) To jest wyartykułowane nie tylko w wywiadzie z ks. Kieniewiczem, ale również w stanowisku kongregacji watykańskiej oraz komisji bioetycznej polskiego episkopatu. Ale czy to nie jest już zupełna erozja katolicyzmu?

Po piąte, jaką wartość ma deklaracja, że jak powstanie szczepionka, która jest wolna od piętna wykorzystania aborcji, to katolik, powinien wybrać tę etyczną wersję? Czy ktoś na poważnie wierzy, że taka szczepionka powstanie? Po tym, gdy ostatni bastion sprzeciwu przeszedł na drugą stronę? Czy da się to jeszcze odwrócić?

Kategorie

Ostatnio dodane

Polecam

Bądź na bieżąco