Lulajże, lulajże ... ,
dodane 2020-12-22 21:36
czyli kilka pytań o legalność szczepionki.
Bynajmniej nie chodzi mi o legalność prawną szczepionki na covid 19.
Kilka lat temu na łamach Gościa Niedzielnego ukazała się seria artykułów w związku z ujawnieniem faktu, że znana firma produkująca napoje, do udoskonalenia smaku swojego produktu, a tym samym zwiększenia sprzedaży oraz osiągnięcia większych zysków, wykorzystała komórki smakowe abortowanych dzieci. Wspomniane artykuły miały jednoznaczny wydźwięk moralny.
Przytaczane argumenty mnie osobiście nie musiały przekonywać, bowiem wystarczyło otworzyć katechizm Kościoła, aby nie mieć żadnych wątpliwości.
Obecnie Kongregacja Nauki Wiary przy akceptacji papieża Franciszka wydała komunikat, że użycie szczepionki przeciwko covidowi, które powstały lub były testowane na komórkach pobranych w latach 60-tych XX wieku od abortowanych dzieci, są "moralnie dopuszczalne".
A gdyby te komórki były pobrane 3 miesiące temu, to taka szczepionka nadal byłaby "moralnie dopuszczalna"?
Dlaczego niegodziwe jest picie np. pepsi, a godziwa jest szczepionka? Że bez pepsi można się obejść, a szczepionka ratuje życie? Przecież można sobie wyobrazić, że na środku pustyni porzucona buteleczka napoju skutecznie ratuje komuś życie. Porzucając jednak tę złośliwą sofistykę, można zapytać, czy kryterium pożyteczności jest w tym wypadku wystarczające?
Co zmieniło się w nauczaniu Kościoła od tych paru lat? Zmieniono nauczanie Kościoła w kwestii kary śmierci. Nie wolno nikogo pod żadnym pozorem skazać na śmierć, choćby był największym zbrodniarzem, a w momencie ucieczki lub opuszczenia miejsca izolacji dalej dokonywałby czynów zbrodniczych. Zgodnie z katechizmem katolicy nie mogą na to się godzić. Grzechem jest akceptowanie kary śmierci.
Wolno natomiast dla celów leczniczych używać komórek abortowanych dzieci. Jest rzeczą pewną, że komórki te nie pochodzą od dzieci z wadami letalnymi, które i tak umarłyby kilka chwil po narodzeniu. Do badań farmaceutyków kupuje się od firm aborcyjnych "materiał" najwyższej jakości, jakkolwiek obrzydliwie to brzmi. Zdrowe dziecko zostało świadomie i celowo zamordowane w łonie swoje matki, a jego organy, tkanki, komórki zostały sprzedane na cele doświadczalne.
Jak to się ma do "moralnej dopuszczalności"? Czy do "usprawiedliwienia" wystarcza fakt, że obecne komórki, które posłużyły do produkcji szczepionki przeciwko covidowi, nie są tamtymi sprzed sześćdziesięciu lat, ale jedynie z tamtych zostały wyhodowane? Ale jeśli tak, to co może powstrzymać kongregację watykańską i jakiegokolwiek przyszłego papieża, przed usprawiedliwieniem czegokolwiek czymkolwiek?
W końcu mam pytanie wprost do członków redakcji Gościa Niedzielnego, a przede wszystkim do Pana Redaktora Franciszka Kucharczaka. Czy zaszczepicie się tymi szczepionkami?
Z wyjątkiem pierwszego mojego pytania, które jest retoryczne z oczywistych względów, pozostałe wołają o jasną odpowiedź.