Witaj Bąbelku - Bombelku!

dodane 09:13

Bąbelku - bo jeszcze Cię nie widać. Tylko pęcherzyk w którym podobno jesteś. Bombelku - bo ta wiadomość, że nareszcie jesteś - spadła na mnie jak grom z jasnego nieba, wybuchła tworząc eksplozję radości w łazience jak bomba.

Wczoraj widziałam Twoje mieszkanko. Pani doktor potwierdziła, że jesteś. A ja wiem, że masz mniej więcej 21 dni - Twoje pierwsze oczko! Mam nawet Twoje zdjęcie!

Jesteś Bąbelku już wielkości ziarna grochu - 4,4 mm :) A własciwie pęcherzyk w którym mieszkasz.

 

A było to tak...

 

Pewnego wakacyjnego dnia, w uroczej łódeczce na Mazurach,  Twój Tata powiedział mi:  "Kocham Cię i chcę mieć z Tobą dziecko".  Od tamtego dnia zaczęliśmy o Tobie marzyć i starać się o Ciebie.

Cóż... :) Nie obyło się bez testów owulacyjnych i strony 28dni.pl :D I już raz, w listopadzie byłam pewna że już jestem w ciąży - a tu nic... klapa i kolejny okres.

 

Zawsze, w moje urodziny - zastanawiałam się... Dlaczego świętuje się moje wyjście z brzucha?! I tak naprawdę - kiedy są moje prawdziwe "urodziny" - to znaczy kiedy jest dzień, w którym zaczęłam istnieć? Ja tego nie wiem. Może moja mama wie ale wstydzę się pytać :D

 

Ty, Bąbelku, pojawiłeś się pod moim sercem tuż przed Sylwestrem. Oczywiście dokładną datę i godzinę znałby pewnie tylko Pan Bóg ale coś podejrzewam że dla Niego jest ważniejsze Twoje istnienie od czasu którego przecież też jest stwórcą.

 

Na początku stycznia są moje urodziny. Tak sobie wymyśliłam że jak się pojawisz - to będzie prezent na moją 30 - tkę. I cóż? I nic! Wbrew temu co piszą na opakowaniu, po 6 dniach od zapłodnienia testy siusiowe nic nie wykazały. 3 dni później - również nic. Cóż - pomyślałam sobie - trzeba kupić następne testy owulacyjne w Rossmanie.

I tak czekałam na kolejną miesiączkę - zresztą byłam święcie przekonana, że zaraz będzie bo miałam jakieś lekkie krwawienie a poza tym coś mnie w podbrzuszu jak zwylke pobolewało... no i zrobiłam się płaczliwa...


Wczoraj rano wstałam sobie i wypiłam jednym haustem pól litra soku z porzeczek. 10 minut później musiałam spłukać ten sam soczek w toalecie.
Odczekałam z godzinę, zjadłam jajko na twardo (więcej jakoś nie weszło) i poszłam do apteki. Po drodze zastanawiałam się, czy przypadkiem sąsiedzi z okolicznych wieżowców nie będą mieli zaraz okazji podziwiać obrazu p.t. "Śniadanie na trawie" ale, Bogu dzięki - jajko zostało strawione.

Kupiłam w Rossmanie 3 testy ciążowe. Miałam też w koszyku testy owulacyjne ale odłożyłam spowrotem bo "do następnej owulacji i tak zdążę na pewno kupić".

Wrócilam do domu, siuśnęłam i omal nie spadłam z tronu. wzięłam drugi test - DWIE KRECHY.

          

 

 

 

 

 

 

Szok, radość, zdumienie, lęk, zaskoczenie, euforia, entuzjazm, błogostan, poddenerwowanie, uniesienie, entuzjazm, bezradność, osłupienie, zdziwienie, szczęście i strach - a to wszystko pokrojone w jedną sałatkę*.

 

Od razu zaczęłam dzwonić po przychodniach - żeby mnie zbadał jakiś ginekolog. Umówiłam się na 16 - tą.

Oczywiście nie wiedziałam co ze sobą zrobić do tej godziny.  Wierciłam się na fotelu, przerzucałam kanały w TV i nic do mnie nie docierało.  W końcu dotarłam do przychodni.

Tam, przemiła pani doktor z uśmiechem mi powiedziała - skoro na teście wyszło to jest pani w ciąży :)  Poszła po aparat USG, przytargała go do gabinetu i wtedy Cię, Bąbelku zobaczyłam :)

 

Muszę zrobić sobie mnóstwo badań, dobrze się odżywiać i w ogóle.

 

No i jeszcze trzeba było powiedzieć Tacie. Poszłam do apteki, kupiłam smoczek. Pani Magister (w skrócie Megi) chciała koniecznie mi wcisnąć smoczek "na noc" - co świeci upojnym blaskiem. Ooooo niedoczekanie!!!! Mój Bąbelek nie musi być nafosforyzowany.

 

Przyszłam do domu, włożyłam smoczka w ozdobną torebeczkę "prezentową" i dałam twojemu Tacie prezent :) Nie masz pojęcia jak się ucieszył :) Zobaczył też Twoje zdjęcie.

Wczoraj długo myśleliśmy jakie dać Ci imię. I nie wiemy jeszcze :D

Jeśli jesteś dziewczynką - to może Zosia? Zobaczymy.

 

 

 

------------------------------------------------

* sałatka - pulpa warzywna z majonezem, uważana za polskie luksusowe danie narodowe epoki Gierka. Lubię czasami zjeść sałatkę ale teraz pewnie i tak szybko by się znalazła tam gdzie reszta śniadania. I to chyba w pierwszej kolejności.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024