Zapowiada się piekna majowa pogoda, mozna wyjsc na spacer do parku, na plac zabaw. Mozna tez posiedziec w domu. Znowu sen z powiek spędzają mi sprawy przyziemne. Na koncie 0zł, nieoddane pozyczone pieniadze, brak proszku do prania, pusty kredens,o mleku ryzowym, kozim mozemy zapomniec, o pozostalych produktach dietetycznych i spozywczych rowniez. Opieka nad dziecmi nie pozwala mi podjac pracy zarobkowej, moglam pracowac raz w tygodniu w sklepie, gdy maz  ma wolne, ale wtedy cofaja wszystkie swiadczenia zwiazane z utrzymaniem niepelnosprawnych dzieci. Na czarno sie nie da- kolezanka mowi, ze miala w tym miesiacu juz 3 kontrole. Czego ten Bog chce- jakiej jeszcze ofiary? Wyciagam ręke jak żebrak- ponoc On sie opiekuje swymi dziecmi  ,i jezeli On jest ich pastrzem ,niczego im nie braknie? Kolejna bajka? Gdzie jeszcze mam pukać?

Osoba ,ktorej udostepnilismy kawalerke, jak sie okazalo nie placi regularnie rachunkow, przyszlo ponaglenie do zaplaty-2 rachunki za gaz nieoplacone. Kobieta ta jest ofiarą przemocy mieszka z dzieckiem,uciekla przed Grekiem sadystą- mamy ją wyrzucic na zbity pysk ? Albo żadac odstepnego -ona sama ledwo wiąze koniec z koncem.  I u niej i u nas figurka Maryji, czy z jednakową ufnością zwracamy sie do Niej? Na scianach w naszych mieszkaniach wisi Jezus  ukrzyzowany...Jezus...