taki ON ;)

dodane 13:16

kilka dni bez netu..dalo w kosc;)...szczegolnie dzieciom ;)..bardzo mocno mezowi;)))))))))))...no i mnie troche tez ;);p

kilka dni bez netu pokazalo...ze deklaracje  z mojej strony "Wszystko dla Ciebie" sa nadal deklaracja...w wiekszej czesci tego slowa znaczeniu...dodatkowa cisza..i cialo wariuje...poszukiwanie aktywizmu fizyczno-mysleniowego..psychika siada zmeczona...jak cholernie we mnie malo wiary,gdy On nie podtrzymuje laska..jak trudno jest trwac..gdy ulatuje umiejetnosc skupienia...gdy rozproszenia na przemian z pokusami atakuja mysli.

Pierwsza mysl gdy wstaje z lozka..na szczescie nadal ON ;)..pomalutku,pomalutku...jest coraz "wiecej Jego" ;)

Trudno jest tesknic..tak sobie myslalam o duszach w czysccu..jak wielka jest ich tesknota?..poznali Boga...dla nas wciaz jeszcze zaslonieta kotara poznania,nasze zmysly jeszcze nie ogarniaja i nie odczuwaja w pelni(na szczescie)...trudna jest tesknota...oczywiscie codziennosc wymaga zaangazowania(na szczescie),ale nie ucieknie sie od niej..ona jest odczuwalna  wtobie bez wzgledu na twoje zajecia,rozmowy i spotkania....wciaz wskazuje na Niego,i wciaz twoje mysli GO"dotykaja"...i chwile odpoczynku..jakby nagroda za wytrwalosc..by po chwili znow cie pochwycila w swoje "pazurki"..i ryje ..ryje..coraz glebiej i glebiej i bolesniej.

ale powiem tak...wole  tesknic..odczuwac z tego powody dyskomfort niespelnienia...byc przy Nim mysla..modlitwa..westchnieniem..lub piesnia (o kurde..ile ja piesni znam..hohoho..sama jestem w  szoku,ze az tyle ...a pamiec pracuje pracuje,i wygrzebuje wersy..strofy...niemal zawsze odpowiednie do danej chwili;);p )...a wiec wole to..bo wtedy moja uwaga i skupienie samoistnie sa przy NIm..nie ma szans na zajecie mysli kims ani czyms innym...niz ulec ozieblosci,czy tez zmagac sie z pokusami....bo chociaz w pierwszym ,nigdy nie wygram(bo tylko On decyduje)..to w drugim upadki wciaz sa codziennoscia..pomimo i wygranych "bitew" ;)

drobne sytuacje wciaz przypominaja o czajacym sie we mnie gniewie i zlosci..choc przechodze nad tym bez problemu...lagodnosc,cierpliwosc,dostrzegalne golym okiem w slowach,i czynach i Chwala Panu...ale ile w tym Jego pomocy?..a ile moich rzeczywistych zmian?...pewnie kiedys przyjdzie mi to skonfrontowac;)..taka kolej rzeczy;)

Radosc i pokoj..wciaz niezmiennie odczuwalna..pomimo drobnych potkniec;)....ciagle lapie sie jak klamstwo probuje mnie owinac wokol palca..jak probuje mnie zniechcecic i odciagnac..zebym uznala ze jestem niegodna Jego...jak mocno wyciaga kazda mysl(jeszcze nie pokuse..jeszcze nie grzech) i jak juz na niej probuje mi wmowic moj upadek ..podle cholerstwo;/

ale fakt,ja jestem NIEGODNA..ja to wiem...aler oN do grzesznych przychodzi..ja jestem grzeszna...d sprawgnionych..a ja pragne...to nie ja sie musze zmienic zeby godnie przed NIm stac..to On musi ta godnosc we wnie "wypracowac"....uciekanie nie ma najmniejszego sensu...to NIE POKORA.

Msza z rana ,lepsza niz smietana ;p..a tak sparafrazuje sobie nieco;)...zaczynam zalowac,ze nie moge codziennie...ale wszystko nalezy dawkowac ostroznie;)

nadal czekam na odpowiedz;)..nie zachodze do niego po mszy..bywam tam w poniedzialki..udalo mi sie pojechac w pierwszy piatek..dzwonil do mnie potem,ale bylam w autobusie ,nie slyszalam..poza tym bylam sobie w moim malych zachwyceniu,,ja to zwykle po adoracji,,numer nie zapisany skojarzylam z meza numerem hotelowym...sprawdzilam to w niedziele,jednak nie Wojtek..hmm..porownalam numer z parafia i z ogolnodostepnymi numerami daikona i joego,no i wyszlo mi ze to jego prywatny(wewnetrzny)....wyslalam smsa z zapytaniem na komorke na numer ktory podala mi Kamila...nie odpisal(nadal nie wiem czy to jego numer ;)..juz skasowalam)...oddzwaniac? po trzech dniach?..hmm...ja mam fobie tefoniczna,to taka trauma z dziecinstwa ;)...nigdy nie dzwonie,pisze smsa,pisze meila,przyjezdzam..ale nie dzwonie!!!!!..przelamalam sie po 22giej..zawsze powtarzal po 21wszej jestem z pewnoscia wtedy na pewno odbiore..no najwyrazniej to obowiazuje godzine ;)..wlaczyla sie poczta...NIGDY sie nie nagrywam;p!!!///a dzis na mszy spotkalam jego siostre.chyba  z wnukami...no,jak sie rodzina zjezdza na wakacje to chyba nie ma sensu ciagnac tematu i trzeba poczekac ;)

tym bardziej ze sie trzymam..On mnie trzyma..choc pytania.."jak dlugo jeszcze zechcesz",...i oby jak najdluzej..swidruja swidruja ;)..na ile jestem mocna?--nie jestem...to samo w sumie bym uslyszala i od niego..aby sie trzymac..modlic..nie rezygnowac..likwidowac wady...wlasciwe to nie potrzebuje rozmowy..potrzebuje wysluchania..dzielenie sie tym tutaj,to jednak nie mowienie o tym komus kto byc moze to zrozumie.

"tylko w domu nikogo tym nie zameczaj"...;)..w domu nikt nie ma o tym pojecia...ewentualnie sluchaja jak sobie spiewam ;)..i chodze  z uchachana "modrka"po same uszy..czasem ktos zapyta-co pilam,albo czy matka wie ze cpam..ewentualnie,radza zeby zmienic dilera ;)"(oczywiscie to zart)

jest dobrze..chialabym byc taka optymistycznie nastawiona kobieta do zycia i do ludzi..juz na stale ;);p..pomimo trudnosci..pomimo przeszkod..pomimo wszystkiego..a nie tylko za sprawa jego laski.,..ktorej mi nie szczedzi ;)..i za ktora jestem MU ogromnie wdzieczna

nd pn wt śr cz pt sb

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

Dzisiaj: 10.05.2024

Ostatnio dodane