moje wędrowanie...
minął tydzień...
dodane 2014-05-10 10:57
No i mija Tydzień Biblijny, a z moich planów nici. Sporo się w tym ostatnim czasie działo. Wpierw unieruchomiła się moja siostra (złamała jeden z kręgów), a kilka dni później mój tato złamał nogę. A to wszystko w Białym Tygodniu moich Wcześniaków. W tym całym zamieszaniu z wielkim trudem i na ostatnią chwilę pisałam rozważania, na które w tym tygodniu była moja kolej.
Na zbliżające się urodziny musiałam odwołać imprezę, bo w tych okolicznościach byłoby mi jakoś niezręcznie. Gdy prześledzę kilka ostatnich lat, to nie wiedzieć czemu właśnie na ten czas przypadały wszelkie operacje, pobyty w szpitalu moich bliskich. To nie pierwszy raz, gdy zmuszona byłam zrezygnować z mojej urodzinowej imprezy.
Tak bywa, nie zawsze moje plany muszą się ziścić, a moje przewidywania sprawdzić. I nie zawsze muszę być na pierwszym miejscu. Jakoś wyraźnie Pan Bóg mnie tego uczy w ostatnich latach. Rezygnacji z bycia zauważoną, docenioną. Uczy mnie, by nie skupiać się na tym, co nie jest po mojej myśli, bo dopiero wtedy możliwe będzie dostrzeżenie w innych sytuacjach Bożej obecności i miłości. Tak często, wpatrzona w siebie i sztywno trzymająca się własnych pragnień, po prostu jej nie zauważam, a którą nierzadko przecież otrzymuję od ludzi postawionych na mojej drodze.
Martwiłam się uroczystością Wczesnej Komunii. Po raz pierwszy musiałam podczas spotkań dość ostro dyscyplinować dzieciaki i to w obecności rodziców, którzy, jak mi się wydawało, byli na to obojętni. Jednak spotkało mnie bardzo pozytywne, miłe zaskoczenie w sam dzień Komunii. Obawiałam się nadmiernej pompy ze względu na sporą ilość dzieci z klas drugich (rodzeństwo przedszkolaków). Jednak moje przewidywania się nie sprawdziły. Uroczystość minęła w skromnej, aczkolwiek podniosłej atmosferze. A ja spotkałam się z wielką życzliwością i wdzięcznością ze strony rodzin tychże dzieciaków. Wróciłam do domu z ogromną radością w sercu...
I tak to jest, że pośród burz i gromów, zawsze gdzieś zabłyska malutkie światełko, nadzieja która podnosi na duchu. Wystarczy je tylko zauważyć....