ON i ja..., pamiętam...
szaleństwo Boże...
dodane 2014-04-14 09:56
„Zostaw ją! Przechowała to, aby Mnie namaścić na dzień mojego pogrzebu. Bo ubogich zawsze macie u siebie, ale Mnie nie zawsze macie” J 12
Kogo więcej jest we mnie? Kalkującego i przeliczającego zyski Judasza? Cz też Marii, która, wydawać by się mogło, wbrew rozsądkowi, wychodząc poza to, co wypada, co inni powiedzą, poza stereotypy funkcjonujące w społeczeństwie, okazuje swoją miłość do Jezusa w dość nietypowy sposób?
Ile zmarnowałam Bożych natchnień, bo kalkulowałam zyski i straty. Ile zniweczyłam okazji zrobienia czegoś dobrego, tylko dlatego, że bałam się, jak inni na to zareagują, co powiedzą, a może wyśmieją, okażą dezaprobatę?
Jak bardzo ranię Boga moją chłodną oceną sytuacji, liczeniem zysków i strat, rezygnacją z szaleństwa dla Niego?