ON i ja..., moje wędrowanie...
zależność...
dodane 2014-03-23 18:34
„Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku życiu wiecznemu”. J 4
„Daj Mi pić” prosi Jezus Samarytankę. Tę prośbę Jezus kieruje także i do mnie. Bóg, choć jest Wszechmogący, potrzebuje człowieka. Potrzebuje mnie, bym jako Jego świadek przyciągała innych do Niego. I to niekoniecznie przez praktyki religijne, afiszowanie się, ile razy odmówiłam jakąś modlitwę, w ilu rekolekcjach wzięłam udział, spektakularnych spotkaniach ewangelizacyjnych, gdy będe głośno śpiewać i mówić świadectwo, a raczej przez codzienne życie - w domu, w szkole, w spotkaniach ze znajomymi, wśród sąsiadów i innych nieznanych mi ludzi, których każdego dnia Pan Bóg stawia na mojej drodze
Jezus nie pozostawia mnie samej: O, gdybyś znała dar Boży i wiedziała, kim jest Ten, kto ci mówi: «Daj Mi się napić», prosiłabyś Go wówczas, a dałby ci wody żywej. Daje mi pomoc w Eucharystii, wcześniej w sakramencie pokuty. Poi mnie wodą żywą. Ale ta woda może być we mnie nieskuteczna, martwa, choć będę ją często pić. Kiedy? Kiedy nie usłyszę pierwszej prośby Jezusa: daj Mi pić.