moje wędrowanie...
dziesięcina...
dodane 2014-02-01 11:34
Ojciec wracający z synem z Mszy całą drogę narzeka: na długie i nudne kazanie, księdza niedbale wypowiadającego słowo konsekracji, zawodzącego organistę. - Tato - przerywa zniecierpliwiony syn - a czego oczekujesz za te dwa złote, które wrzuciłeś na tacę? (GN 5/2014,s.20)
Tematem poruszanym w najnowszym numerze GN jest dziesięcina. W zupełności zgadzam się z tym, że więcej w nas narzekania na to, co dzieje się w parafii, w Kościele, niż poczucia materialnej odpowiedzilaności za niego.
W czytanych świadectwach pojawia się wątek wynagradzania tej ofiary przez Boga. I tu, oczywiście zgadzając się z tym, że powinno dawać się tego świadectwo, jeśli tak faktycznie jest, widzę jednak pewne niebezpieczeństwo. Przynajmniej we mnie od razu pojawiła się taka myśli: "o to mi się może opłacić!".
"Dziesięcina to dar serca, a nie rodzaj umowy handlowej z Panem Bogiem. To czyn wypływający z miłości, nie z kalkulacji." źródło - na szczęście czytam i te słowa na odrzucenie pierwszej pokusy.
Oczywiście dziesięciną są także te pieniążki, którymi wspieramy potrzebujących, biednych i chorych, nie tylko te rzucane na tacę, czy składane jako ofiara dla parafii, na cele ewangelizacyjne, misyjne, etc.
"Wyobraźcie sobie księdza, który mówi o dziesięcinie na kazaniu. Dla większości parafian wchodzi tym samym na grząski teren. Są konsumentami: wrzucają bilon do koszyka i nie rozumieją, o co temu proboszczowi chodzi. Nie czują żadnego związku z parafią, nie biorą za nią odpowiedzielaności. To nie "ich". (...)
Dla człowieka, ktory sprowadza swą wiarę jedynie do przeliczania tego, ile da Panu Bogu, dziesięcina zawsze zamieni się w trzydzieści srebrnków." źródło
Myślę, że dobrze iż o tym mówią świeccy i wskazują na możliwości, jak to zrealizować. I jeszcze jeden cytat z tego samego tekstu, co powyżej:
By zrozumieć dzisięcinę, trzeba się nawrócić, czyli - dosłownie - odwrócić to myślenie. Jesli jestem chrześcijaninem ufającym Bogu, wiem, że absolutnie wszystko, co mam, pochodzi od Niego. Z Jego hojności. I wówczas transakcja wygląda zupełnie inaczej - Bóg daje mi 100 procent i mówi: weź aż 90 procent tego wszystkiego.
Dziesięcina to ofiara dawana na chwałę Bogu... Myślę, że warto temu się przyjrzeć, by zobaczyć, jak to jest z moją odpowiedzialnością za Kościół, za innych, za to, co się w nim dzieje. Oczywiście potrzeba tu też pewnej roztropności, by nie dać się nabrać na nieuczciwych naciągaczy. Choć tak naprawdę liczy się moja intencja, a co z tym zrobią inni - to ich sprawa, sprawa ich sumienia...
Żart w zajawce, trafnie ukazuje stosunek wielu wiernych do sprawy datków w Kościele.