czyż nie o jednego denara umówiłeś się ze mną?
dodane 2013-08-21 11:09
Odkąd dowiedziałam się, że być może pogorszą mi się nieco warunki pracy, do której mam wrócić, toczę bój z własnymi myślami, często malkontenckimi, zabarwionymi złością, poczuciem niesprawiedliwości i niezgody. Z drugiej zaś strony pojawiają się inne, zupełnie odwrotne. I te właśnie wnoszą wewnętrzne uspokojenie, jednak do czasu, gdy nie powracają te pierwsze.
Ostatnio sporo tekstów, które pewno nie przypadkiem trafiają w moje ręce w czasopismach, w necie, także w Liturgii Słowa prowokuje mnie do stawania wobec tej (zresztą jeszcze niepewnej) sprawy. Przyglądania się własnym uczuciom, emocjom, oczekiwaniom, pragnieniom, a także mojej miłości wobec Boga i bliźniego. Dzisiejsza Ewangelia zaś położyła mnie na łopatki.
„Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? … Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?” Mt 20,14-15
Dokładnie, czyż nie bywa tak w moim życiu? Skupiam się na tym, co być może ktoś mi odbierze, czego nie mam, a mogłabym mieć, a nie na tym, co w rzeczywistości posiadam. Chociaż mam mniej niż oczekiwałam, to czyż nie pozostaje mi wciąż sporo? Pan Bóg zadba o mnie. Żyję taką ufnością, a jednak gdzieś tam w środku pojawiają się wątpliwości i żale.
Zachłanność rodzi malkontenctwo. Jezus dziś przestrzega przed wiecznym niezadowoleniem, które sprawia, że będę się czuć wiecznie ostatnim. Przypomina mi, że w moim życiu wszystko jest łaską! (ks. K. Wons Modlitwa Ewangelią na każdy dzień, t.4, s.57)
Tak, to mocne słowa, które zmuszają do zweryfikowania mojej miłości i ufności. Czy tak naprawdę nie są tylko pustymi frazesami? Dobrze, że ON dał mi czas, bym to sobie przemyślała.
Modląc się słowami Ignacego Loyoli, by Pan zabrał moją wolność, pamięć, rozum i wolę mą całą… często myślę, że tego sama z siebie nie potrafię. Jednak patrząc na lata mojej pracy, uświadamiam sobie, że tak właściwie wciąż mi w niej coś zabierał, a jednak nie pozostawił z pustymi rękami. Teraz też. Może po prostu trzeba się na to zgodzić bez roszczeń, sprzeciwu i walki? Bez negatywnych emocji, złości i pretensji? A z ufnością, że wszystko jest łaską.
Może czas na serio potraktować słowa tej modlitwy? I zgodzić się na Boży scenariusz? Zauważyć innych będących w potrzebie i dzielić się bez poczucia krzywdy?
Czyż nie o jednego denara umówiłeś się ze mną, Panie? I wciąż ten denar mi dajesz, to tylko moja zachłanność, plany, pragnienia chcą wciąż więcej…. Jezu, naucz mnie cieszyć się każdą chwilą, tym, co mi dajesz, co pozwalasz mi mieć. Amen