ON i ja..., moje wędrowanie...

zatęsknić za Bogiem...

dodane 23:20

Pogoda była piękna, choć wiał chłodny wiatr. Nie planowaliśmy z dzieciakami pójścia na procesję, ale poszliśmy na wcześniejszą Mszę. Wbiegliśmy do kościoła z jęzorem, choć tym razem, nieco wcześniej przed księdzem, tak, że udało się nam znaleźć jeszcze miejsca siedzące.

Wchodząc do kościoła poczułam nagłą tęsknotę, za codzienną Eucharystią, której mi w pewien sposób odmówiono, bo możliwość była. Nie chciałam robić niczego na siłę, ale po moim pytaniu, czy dałoby radę, bym rano na nią chodziła, usłyszałam, że rano z dzieciakami jest najwięcej roboty, co nie do końca okazało się prawdą. Ale do tematu nie wróciłam.

Może potrzeba w mojej relacji z Bogiem takiej chwilowej rozłąki? Mam tu trudność z moimi codziennymi praktykami, najlepiej do modlitwy służy mi jazda autobusem, na miejscu często brakuje mi siły i wygospodarowania czasu.

Stąd zapewne, gdy wczoraj weszłam do kościoła, poczułam, że brakuje mi tych spotkań z Bogiem w Eucharystii. Brakuje mi chwili samotnej ciszy (w ten wieczór nadarzyła się okazja), brakuje mi tych kilkunastu minut przed Mszą, zatrzymania się, napełnienia się Bogiem... 

Postanowiłam sobie na ten czas nie marudzić, nie narzekać i nie buntować się, przyjmować wszystko bez komentowania, negowania. I jakoś się to tu udaje i co najważniesze - nie rodzi konfliktów. Czuję wewnętrzny pokój, mimo ograniczonego czasu spędzonego bezpośrednio z Bogiem. Szkoda, że wciąż nie potrafię w moim działaniu trwać świadomie w Jego obecności. To by wiele rekompensowalo...

 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024

Ostatnio dodane