moje wędrowanie...
najbliższy czas...
dodane 2013-05-23 11:25
Wczoraj zostałam zaproszona na zebranie z rodzicami dzieci, z którymi jadę na Zieloną Szkołę. W niektórych twarzach odnajdywałam swoich byłych uczniów, niektóre znam z kościoła. Jeśli otrzymam, jak wrócę we wrześniu, wychowawstwo (to nie jest takie pewne) to zapewne z kilkoma z nich spotkam się ponownie.
Poczułam, że dobrze mi na urlopie, ale cieszę się też, że znów będę miała do czynienia z dzieciakami. Zawsze w takich chwilach przekonuję się, że lubię to, co robię, kocham swoją pracę, choć często pozostaje mi poczucie, że jest syzyfowa.
Byłam dziś w szkole, by skserować śpiewniczki z piosenkami, tym razem bardziej biesiadno-turystycznymi, niż zazwyczaj. Zabieram gitarę i książki z bajkami B. Ferrero, które były niezawodne w czasach, gdy jeździliśmy z dziećmi na kolonie organizowane w mojej parafii (dawne, fajne dzieje). Będę musiała sobie coś niecoś z tych czasów poprzypominać, choć w zasadzie nie jestem w głównej mierze odpowiedzialna za organizowanie dzieciom czasu, a jedynie wsparciem dla wychowawcy.
Zatem już cieszę się, choć na horyzoncie wcale niełatwy czas, ale lubię wyzwania. Już szturmuję do mojego Anioła Stróża i chyba czas zacząć pogadać z aniołami dzieciaków…
i jeszcze jedna ciekawa animacja: