Turcja
kolejny etap tureckich wojaży...
dodane 2013-04-24 12:15
Ostatnie dni spędziliśmy w podróży, by przez Ankarę dotrzeć do Istambułu, gdzie zatrzymaliśmy się na kilka dni...
W Ankarze zwiedziliśmy mauzoleum Atatürka. Nie będę tu prezentować tej postaci. Jest w Turcji czczony na każdym miejscu. Przejeżdżając przez Turcję, nawet niewielkim mieście górują postumenty z jego podobizną w różnych pozycjach. Obalił sułtanat, wprowadził alfabet łaciński, zachodni styl ubierania i wiele innych ważnych przemian. Dziś Turcy, myślę, że również na skutek reform Atatürka, wciąż poszukują swojej tożsamości narodowej. Znajdując się na granicy Europy i Azji gdzieś tam borykają się ze swoją kontynentalną przynależnością. Tutaj można przeczytać ciekawy artykuł nt. religii wyznawanej w Turcji, w której (nieoficjalnie) jest najwyżyszy % osób bezwyznaniowych.
Błądziliśmy, zanim dojechaliśmy do tej monumentalnej budowli. Trzy razy przejeżdżaliśmy wokół tych samych miejsc. Wszędzie drogowskazy do mauzoleum, a nijak nie umieliśmy trafić z powodu remontu na jednej z ulic.
W końcu jakoś się udało. Ogrmona przestrzeń, z której można było podziwiać Ankarę. Jak dla mnie bardzo chaotycznie zabudowaną. Miasto nie zrobiło na mnie większego wrażenia. W tej przeogromnej budowli można było zobaczyć sarkofag wielkiego przywódcy, jego samochody, jachty, drogie prezenty, które otrzymywał i rzeczy, których używał, a także poznać historię kraju, głównie za czasów jego panowania. Zwiedza się za darmo, w odróżnieniu do mnóstwa innych zabytków Turcji. Spotkać tu można było grupy uczniów zwiedzających to "święte" dla Turków miejsce.
grupa uczniów która przyjechała zwiedzać mauzoleum z panami (!) wychowawcami ;)
w wielu miejcach tego obiektu wartę pełnili żółnierze różnych jednostek,
nie drgnęli nawet, gdy się turyści (ja także) obfotografowywali z nimi ;)
najważniejsza budowla, w której znajduje się sarkofag i kolejny wartownik przed wejściem
po lewej sarkofag, po prawej widok od strony mauzoleum
po lewej fotka zrobiona gdzieś w drodze do Istambułu, po prawej - do miasta wjeżdżaliśmy już o zachodzie słońca
takie tam po drodze przez Istambuł...
wieczorem dojechaliśmy do pobliskiego Adampola - Polonezköy - zobaczyliśmy tylko cmentarz,
bo było już zbyt ciemno, by zobaczyć tę polską osadę
Polonezköy - to polska osada założona tu w XIX w., w której zamieszkali polscy emigranci i którą zamieszkują do dziś ich potomkowie. Kultywują polską tradycję, język i kulturę. Spotkaliśmy się z jej mieszkańcami, którzy oprowadzili nas po cmentarzu, opowiedzieli historię tego miejsca, a na koniec zaprowadzli do polskiego kościoła, w którym mieliśmy Mszę św.
ciekawy grobowiec Ludwiki Śniadeckiej, córki Jędrzeja,
przeszła na islam, gdyż wyznawał go jej mąż, wspierała go w jego działaniach,
dlatego wiele lat jej grób znajdował się poza cmentarzem, a ta złamana kolumna symbolizuje jej życie religijne
tablice pamiątkowe w środku kościoła
kościół (z zewnątrz i w środku) pw. MB Częstochowskiej,
stąd szczególnie brzmiał tu apel jasnogórski i pieśń "Z dawna Polski Tyś Królową"
wracaliśmy przez Istambuł nocą, z autobusu tylko takie zdjęcia były możliwe ;)
przejechaliśmy bajecznie oświetlonym mostem nad cieśniną Bosfor i wróciliśmy do Europy,
nazajutrz mieliśmy zwiedzać Istambuł, ale tylko w części europejskiej,
zatem żegnaliśmy się już z Azją