ON i ja...
nie rozumieć i żyć, jak Maryja i Józef...
dodane 2012-12-18 11:00
I znów kolejna trudność z dzisiejszym Słowem Bożym. Nie rozumiem, dlaczego Józef chciał potajemnie oddalić Maryję. Ktoś kiedyś tłumaczył, że chciał w ten sposób całą winą siebie obarczyć, choć był niewinny. A może po prostu chciał wypełnić przepis Prawa? Tylko dlaczego potajemnie?
Dlaczego się nie oburzył? Jawnie nie oddalił swojej Narzeczonej? W jakim musiał być w szoku, gdy ta nieskazitelna Niewiasta, w jego oczach okazała się cudzołożnicą? W tym dramatycznym i niezrozumiałym momencie pozostał jednak cichy, miłosierny i sprawiedliwy. Bez buntu, agresji, pretensjonalności i chęci rewanżu przyjmuje prawdę, po śnie bardziej zrozumiałą. Czy w pełni zrozumiałą?
Nie tak człowiek widzi, jak widzi Pan Bóg. Już nieraz się o tym przekonywałam. Potrzeba czasu i cierpliwości, by widzieć sprawy oczyma Boga, choć często nadal nieudolnie i niewyraźnie, ale nieco jaśniej i bardziej zrozumiale.
Przekonuję się o tym także patrząc na Maryję. Być może tam, gdzie mieszkała była postrzegana, jako czysta, prawa i dobra. Ale nie była bogata, przebojowa, nie zajmowała pierwszych miejsc. Może widziana była jako osoba bardzo przeciętna, niewykształcona i prosta. Szlachetna i dobra, ale zwykła. I właśnie Ona staje się Matką Syna Bożego, bo w oczach Boga okazała się najdoskonalszą Kobietą, jaka kiedykolwiek przyszła na świat. Tylko Ona stała się godna nosić Go pod sercem, urodzić i wychować Go.
Zarówno Józef i Maryja pokazują mi, że można żyć w niezrozumieniu dla Bożych planów i mimo to przyjmować je zgodnie z Jego wolą. Nie dociekać prawdy, sprawiedliwości i własnych racji. To ważna lekcja dla mnie…