moje wędrowanie...
pamiętam ten dzień...
dodane 2012-12-13 10:59
Ten dzień dobrze pamiętam. Była niedziela. Pozostałam rankiem sama w domu, nie pamiętam dlaczego poszłam później, a nie wraz z rodzicami na Mszę św. Moja siostra, jeszcze studentka, właśnie zaczęła ćwiczenia w szpitalu, na czas których była zakwaterowana w nim (w zupełnie innym mieście). Włączyłam telewizor, miał być Teleranek. Niestety, na ekranie był tylko śnieg. Myślałam, że to jakaś awaria. Czekałam na rodziców z niecierpliwieniem i nie pamiętam, czy zanim przyszli już wiedziałam o stanie wojennym. Cokolwiek to dla mnie wówczas znaczyło – poczułam jedynie strach.
Moi rodzice przeżyli wojnę, jeden dziadek na niej zginął wcielony pod koniec wojny do niemieckiego wojska, drugi zesłany na Syberię wraz z babcią. Owego 1981 roku nie było już ich wśród nas. Wychowywałam się bez dziadków. Miałam 6 lat, gdy zmarł dziadek, ten co powrócił wycieńczony z Syberii, a 3 gdy zmarła babcia – wdowa po tym, co zginął tuż przed końcem wojny, a już po wyzwoleniu Śląska. Jednej babci i dziadka nie poznałam nigdy, odeszli zanim przyszłam na świat.
Dziś rozumiem ten strach moich rodziców. Przez pryzmat swoich wojennych doświadczeń patrzyli na to, co się działo w kraju zupełnie inaczej niż ja… Martwili się też o moją siostrę, wszak nie wolno było przebywać poza miejscem zamieszkania. Na dodatek dwa dni wcześniej, w piątek popołudniu, zmarł brat mojej mamy i już w stanie wojennym musiał odbyć się pogrzeb, a to wymagało załatwienia wielu dodatkowych formalności i przejazd wbrew zakazom, bez pozwoleń do innych miast. Rodzina rozproszona po całym Śląsku musiała także przeciw zakazom, udać się na pogrzeb do innego miasta. Ten pogrzeb i atmosferę z nim związaną też dobrze zapamiętałam, wszak moi rodzice pomagali go cioci zorganizować…
Pamiętam też, że była wtedy piękna zima… i przerwa w chodzeniu do szkoły. Święta, jak rzadko się zdarza były mroźne i białe. Śniegu napadało mnóstwo – nie było tylko świątecznej atmosfery, bo nikt nie wiedział, co przyniesie jutro…
i mój Jacek Kaczmarski ze swoimi Murami...
tak było, pamiętam...
dla tych, co dla wolności naszego kraju poświęcili i oddali swoje życie...