ON i ja..., moje wędrowanie...

koniec świata...

dodane 21:43

Nie wiem, czy słyszeliście (ja słyszałam w dzisiejszych wiadomościach, a i w necie sporo można na ten temat przeczytać), że 21 grudnia ma być koniec świata ;o))

Czytania ostatnich dni roku liturgicznego często mówią o powtórnym przyjściu Jezusa w dniu Paruzji. Czy boję się tej chwili? Wydaje mi się, że nie... choć pojawia się lęk przed tym, co nieznane. Gdy jadę, czy idę gdzieś po raz pierwszy też odczuwam taki lęk, ale nie jest on paraliżujący, wręcz przeciwnie... Nie boję się spotkania z Bogiem, ale obawiam się cierpienia, które może tej chwili towarzyszyć, bo nie wiem, czy będę umiała je znieść, choć przecież z Bogiem wszystko jest możliwe... Tylko, czy jestem przygotowana na spotkanie z Nim?

Nie trzeba doczekać końca świata, śmierć dla mnie będzie jego końcem. Gdy wsiadam do samochodu, towarzyszy mi myśl, że to może być moja ostatnia podróż. Wczoraj miałam przed sobą w obydwie strony ponad 400 km do przejechania. Z tej podróży bezpiecznie i zdrowo wróciłam, ale wystarczyłby jeden jeleń wyskakujący z lasu, by tak nie było. Ocieram się o śmierć nawet o tym nie wiedząc. Ten temat towarzyszył mi w myślach podczas kilku godzin jazdy...

Panie, pozwól mi przeżyć ten dzień, jakby miał być ostatnim, proszę Boga w każdej porannej modlitwie. Szkoda tylko, że w ciągu dnia o niej zapominam...

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 25.11.2024

Ostatnio dodane