Meryemana..

dodane 11:10

W pielgrzymowaniu po Turcji mijaliśmy się w hotelach z inną polską grupą. Do Efezu pojechali jednak dzień wcześniej – we wtorek, strasząc nas, że w środę przybywa jakiś prom i ludzi będzie tam znacznie więcej. Chodziło głównie o domek Maryi, w którym zamieszkiwała wraz z Janem, w czasie, gdy tam przebywał. To był główny cel naszej pielgrzymki. Straszono nas, że w domku nie będzie nawet chwilki, by się zatrzymać i w spokoju pomodlić, bo z powodu dużej liczby turystów, będą nas stamtąd wyganiać…

 

Katarzyna Emmerich, która nie będąc nigdy w Efezie, w swoich wizjach opisała z największą dokładnością mały domek w górach, 7 km za Efezem, wzniesiony dla Matki Bożej przez św. Jana. A do którego "w lipcu 1891 r. udało się dwóch francuskich lazarystów (misjonarzy), profesorów kolegium Najświętszego Serca Jezusowego w Izmirze. Rozmieszczenie domku dokładnie zgadzało się z opisem niemieckiej Mistyczki: palenisko, główna izba, pokoik, w którym modliła się i spała Maryja, gdzie św. Jan przynosił Jej Komunię św. Ruiny oczyszczono i w 1898 r. zbudowano nad nimi wiatę na prostych drewnianych krokwiach. 

Dopiero w 1951 r. postanowiono odtworzyć leżący nadal w ruinie budynek. Jeszcze później, w latach 1965-66, podjęto w końcu systematyczne wykopaliska. Wyniki były zaskakujące: o ile szczątki skromnej kaplicy pochodzą z XIII wieku, to fundamenty spoczywają na ruinach małego, dużo starszego budynku. Dzisiaj to miejsce nazywa się Meryemana (dosłownie: Meryem Ana Eni) – Dom Maryi Matki.” Niedziela 33/2005

Po zwiedzeniu ruin starego Efezu, pierwszego kościoła, w którym odbył się sobór efeski w 431r. dość spóźnieni dojechaliśmy do Meryemana. Miejsce usytuowane na powietrzu tuż obok domku, gdzie mieliśmy mieć Mszę było zajęte przez inną grupę, dlatego zaproponowano nam kaplicę ojców kapucynów (Polaków), gdzie w ciszy i spokoju mogliśmy w niej uczestniczyć. Potem ojciec Bartek opowiadał o samym miejscu, ale też dzielił się refleksjami na temat samej Turcji.

Było już po 16ej, gdy wchodziliśmy do domku, sami. Nie było żadnej innej grupy, mogliśmy być w środku tyle czasu, ile chcieliśmy, bo poza nami, nikogo innego nie było.

 


tak dziś wygląda z zewnątrz domek Maryi w Efezie, w środku nie wolno robić zdjęć

 


o. Bartek i przecudna ikona nawiązująca do tego miejsca, w kaplicy ojców kapucynów

 


cudowne źródełko (jak zawsze w takich miejscach)

 


ściana, na której zamieszcza się karteczki z prośbami do Matki Bożej

 

I znów, zresztą nie po raz pierwszy doświadczyłam czegoś niesamowitego. Jeśli człowiek trzyma się kurczowo swoich ludzkich planów, to Pan Bóg, owszem pomaga je wypełnić. Ale, gdy planując jednocześnie całkowicie zda się Niego, ON da znacznie więcej, niż człowiek się spodziewa. Nasza pilotka pokazała nam nieplanowany Milet, nie poganiała nas podczas zwiedzania starego Efezu. I mimo, iż byliśmy już spóźnieni na umówiony czas Mszy św uległa naszym prośbom i poszła z nami do ruin pierwszego kościoła pod wezwaniem Matki Bożej i zarazem miejsca ogłoszenia Jej Bogurodzicą (Theotokos).

 


to własnie ruiny tego kościoła w Efezie, gdzie ogłoszono dogmat o Maryi Matce Boga

 


a to kwiaty, które rosły posród tychże ruin...

Dzięki temu mogliśmy mieć Mszę w tak pięknej kaplicy, posłuchać ciekawych refleksji o. Bartka i w ciszy i skupieniu wejść do tego świętego miejsca... Otrzymaliśmy więcej niż się spodziewaliśmy... i takich sytuacji doświadczyliśmy więcej...

 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024

Ostatnio dodane