ON i ja..., moje wędrowanie...
"zauroczona"
dodane 2012-09-16 23:47
Kiedy napisałam znajomemu księdzu w mailu, że jestem "zauroczona" rekolekcjonistą, odpisał: "Cieszę się z Tobą tym "zauroczeniem"! Oby Bóg nam dawał jeszcze więcej takich pasterzy dusz. Skorzystaj jak najwięcej!". Nie potrafię w pełni oddać tego, co usłyszałam. Ale sposób czytania treści Pisma Świętego naprawdę mnie fascynował. Poniżej nieudolna moja próba przekazania tego, co usłyszałam wraz z moją refleksją o dzisiejszej Ewangelii...
O Cezarei Filipowej św. Marek pisze dokładnie w połowie swojej Ewangelii. Tam dokonuje się przełom w relacji Jezusa z Apostołami, który kończy się konfliktem.
Cezarea to miejsce urokliwe, przyjazne, jednocześnie to pogańskie miasto. Właśnie w tym miejscu, w Jezus zadaje uczniom pytanie: za kogo uważają Go ludzie, za kogo uważają Go sami Apostołowie?
To tu Jezus zmusza Apostołów do skonfrontowania ich oczekiwań wobec Niego. Oni widzieli w Nim człowieka sukcesu, otoczonego chwałą i popularnością. Taki obraz Jezusa nosili w sercu. Zapowiedzią swojego cierpienia, śmierci burzy ich wyobrażenia. Apostołowie nie chcieli tej prawdy przyjąć, tak bardzo chcieli innego Jezusa, że umknęły im nawet słowa zapowiadające Jego zmartwychwstanie.
W chwili, gdy Jezus „zaczął ich nauczać”, czyli mówić otwarcie, Piotr zaczyna Go karcić, straszyć, rozkazywać, krzyczeć, bo nie chce zmienić swojego patrzenia. Jezus mówi z otwartością, a Piotr bierze Go na bok, jakby chciał przeciągnąć Jezusa na swoją stronę, zdaje się mówić będę nadal wierzyć w Ciebie, jeśli zmieścisz się w moich ramach.
Jezus reaguje energicznie, nie pozwala wziąć się na bok. Gani go używając podobnych słów, jakich używał wcześniej podczas egzorcyzmów „zejdź mi z oczu”, dokładnie w tłumaczeniu greckim, czy Wujka – „ odejdź za Mnie, idź za Mną”. Uświadamia Piotrowi, że powołał go, by chodził za Nim. W tych słowach mówi – próbujesz wyjść przede Mnie, chcesz Mnie na swoje podobieństwo. Daje mu do zrozumienia, by wrócił na swoje miejsce, bo tylko wtedy będzie szedł właściwą drogą. Inaczej będzie widział tylko siebie.
Określenie „szatanie” należy rozumieć „jesteś mi zawadą, jesteś kusicielem”.
Jezus celowo sprowokował ten konflikt, by uczniowie stanęli w prawdzie. Teoretycznie wiedzą, jak odpowiadać, wszak udzielili właściwej odpowiedzi na początkowe pytanie Jezusa. Jednak, gdy skonfrontował ich wyobrażenie z rzeczywistością, wyszło, co tak naprawdę było w ich wnętrzu.
Jaki obraz Boga noszę w swoim sercu? Czy przypadkiem, nie jak Piotr usiłuję Bogu narzucać swoją wolę? Czy chcę iść za Nim, czy chcę by był moim Przewodnikiem? Czy nie wychodzę przed Niego?
Od tego miejsca zawracają, by wrócić do Jerozolimy, która jest przeciwieństwem Cezarei. Bo tam Jezusa czeka krzyż, cierpienie, niezrozumienie.
Czy chcę iść za Jezusem oplutym, biczowanym, wyszydzonym, opuszczonym, czy jedynie triumfujacym, odnoszącym sukcesy i popularnym? Czy moja wiara nie jest tylko zewnętrzną deklaracją, że Jezus jest Mesjaszem, skrzętnym pielęgnowaniem fałszywego obrazu Boga na mój obraz i podobieństwo, czy prawdziwym spotkaniem z Bogiem?
"Wiara to rumieniec wywołany obecnością Boga" - zakończył swoją konferencję ojciec rekolekcjonista...