szkolne zamyślenia
uczniowskie zagrywki..
dodane 2012-06-05 22:47
Kilka dni temu wpisywałam do dziennika w jednej z szóstych klas oceny z zeszytów, potem ołówkiem przewidywane oceny na koniec roku szkolnego. W tym czasie grupa uczniów zabawiała się rzucaniem przyborami szkolnymi po klasie. Musiałam ich kilkakrotnie upomnieć. Za którymś tam razem poleciłam wpisać rozrabiającym do dzienniczków uwagi.
Po pewnym czasie przypomniało mi się o nich, więc poprosiłam, by podeszli do mnie, abym mogła je podpisać. W tym właśnie momencie jeden z uczniów zaczął dopiero wpisywać uwagę, co nie omieszkałam pozostawić bez komentarza. A potem, gdy już do mnie podszedł, dopisać do uwagi: "rzucałem mazakiem" kolejną o próbie oszukania nauczyciela. Kiedy uczeń odkrył, co mu napisałam ofuknął mnie, że on miał gdzie indziej wcześniej wpisaną uwagę. Gdy poprosiłam, by ją przeczytał brzmiała mniej więcej tak: „Podając koleżance mazak, zrobiłem to zbyt głośno”.
Nie ma to jak pokazać przed rodzicami, że nauczyciel to półgłówek. Wkurzyłam się nieźle. Wyszło na to, że kazałam wpisać uwagę za to, że ktoś chciał być usłużny wobec koleżanki, ale mu nie wyszło. Dopiero, gdy zaistniało ryzyko, że mogę to przeczytać, uczeń uznał, że mi się to nie spodoba. No i miał rację, to dość bystry chłopak…
Zaś dziś w klasie piątej zwróciłam uwagę dziewczynce, że nie ma właściwego mundurka, jaki obowiązuje w naszej szkole, na co ona odpaliła z pretensją w głosie: „a dlaczego nauczyciele nie noszą mundurków?” I to zostało powiedziane całkiem serio...
No cóż, bezczelność, roszczeniowa postawa, pretensjonalność zaczyna coraz bardziej wdzierać się w szkolne mury. Tylko tak sobie myślę, że dzieci jedynie przenoszą to, czego doświadczają w domu. I to jest najsmutniejsze…