moje wędrowanie...
mam inne zdanie...
dodane 2012-04-24 10:05
Czytam, patrzę, oglądam i próbuję w to włączyć swój światopogląd, chrześcijański rzecz jasna. I można każdej sytuacji i tej, którą pochwalam i tej, której jestem przeciwna dopasować nawet słowa samego Jezusa. Dlatego tego nie zrobię.
Czytam, patrzę, oglądam i próbuję w to włączyć swój światopogląd. Pojawiają się dylematy i wewnętrzne konflikty. Jedni zwolennicy jakiegoś ugrupowania politycznego nie próbują patrzeć obiektywnie, zaślepieni w to, by racja była po ich stronie, czyhają na uchybienia drugiej strony, by od razu z satysfakcją potwierdzić, że mieli rację.
Czytam, patrzę, oglądam i próbuję w to włączyć swój światopogląd, chrześcijański rzecz jasna. I można każdej sytuacji i tej, którą pochwalam i tej, której jestem przeciwna dopasować nawet słowa samego Jezusa. Dlatego tego nie zrobię.
Wiele kontrowersji wzbudzają marsze. Są ich zwolennicy i przeciwnicy. Jednak dobrze się mówi (pisze) siedząc w domowym zaciszu, gapiąc się w monitor laptopa, czy telewizora. Łatwo się w ten sposób krytykuje, czasem coś napisze. I co, kto się przejmie tymi słowami? Władza? Naród? Katolicy? Rzecz jasna, można w ten sposób uspokajać własne sumienie, że coś w tym zakresie robię, nie milczę, protestuję, ale czy to może odnieść jakikolwiek skutek? Wątpię. Choć zapewne dotrze do jakiejś konkretnej grupy społecznej.
I choć istnieje ryzyko, że ktoś w niewłaściwy sposób wykorzysta owe marsze. Jestem zdania, że to one sprawiły, że ludzie dowiedzieli się o jakimś problemie TV Trwam. Nie wiem, czy przeciwnicy marszów dowiedzieliby się z naszych mediów o całej sprawie. Dość wątpliwe.
Kiedy dzieje się krzywda, niesprawiedliwość nie wolno milczeć. Trzeba zaryzykować nawet wówczas, gdy ktoś niewłaściwie tę sprawę wykorzysta. Jeśli prawda nie ma dostępu do szerokich mediów, trzeba poinformować całe społeczeństwo, że się coś złego dzieje…
Czy odzyskalibyśmy niepodległość, gdyby nie zrywy narodowe?
Nie ukrywam, że nie podzielam opinii krytykujących marsze z jakich tam względów, czasem może i słusznych. Ale trzeba na sprawę popatrzeć szerzej. Jaki inny sposób dotarcia do mas z prawdą zaproponują? Pisząc komentarze w internecie, prasie, czy jeszcze gdzieś tam?
Czytam, patrzę, oglądam i próbuję w to włączyć swój światopogląd, chrześcijański rzecz jasna. I jestem przekonana, że jeśli nie ma innego sposobu, by świat dowiedział się o niesprawiedliwości, trzeba zamanifestować i zrobić to tak, by zobaczyli wszyscy, nawet ryzykując, że ktoś wykorzysta to w sposób niewłaściwy…