luźne zapiski
zamyślenie okołodziennikarskie...
dodane 2012-02-26 19:36
miało być o upomnieniu braterskim, napisało się inaczej...
Był czas, że nie kupowałam GN, bo nie miałam za bardzo co w nim czytać. Od jakiegoś czasu kupuję ze względów, o których już kiedyś tam pisałam. Ostatnio zauważam, że czytam coraz więcej artykułów, bo to, co tam znajduję, jest po prostu dobre i interesujące. Choć nadal są sprawy, które mnie drażnią, ale to tylko świadczy o szerokim patrzeniu na świat, nawet jeśli nie jest ono po mojej myśli.
Podobnie było z internetową stroną GN. Początkowo patrzyłam na nią dość sceptycznie, jako duplikowanie czegoś, co jest już na portalu wiary. Coraz bardziej jednak się przekonuję, że to chyba dobry kierunek. Dlaczego? Bo informacje, sprawy, które dzieją się wokół nas powinny być komentowane w duchu katolickiego myślenia. Nie jestem znawcą wszystkiego i nie znam się na wielu sprawach, a w GN jest wielu dobrych dziennikarzy i obeznanych w różnych dziedzinach. Ich komentarze pomagają mi zrozumieć pewne mechanizmy, o których, jako laik, nie mam pojęcia. Jasne, że nie zawsze z wszystkimi się zgadzam, co jednak nie dyskredytuje wartości tego pomysłu.
No to miał być wstęp ;o)) ale niekontrolowanie się wydłużył…
Dziś przeczytałam fajny artykuł, a raczej wywiad. To dość trudna forma dziennikarska, trzeba mieć spore doświadczenie, by go dobrze napisać. Wbrew pozorom to nie jest dosłowne spisywanie tego, co się usłyszało. Bywa, że zadający pytania jest bardziej dominujący, niż główny bohater i wtedy udzielającemu wywiadu nie pozostaje nic, jak potwierdzać wypowiedzi pytającego. To mało ciekawe i nie pozwala rozwinąć skrzydeł rozmówcy. Sama jako swoją pracę dyplomową pisałam takowy, nie uniknęłam błędów. Wtedy wydawało mi się, że to takie proste, zapytać, a potem spisać odpowiedzi. Dziś, gdy czytam wywiady, skupiam się na ich konstrukcji. Interesuje mne ta forma dziennikarska. Czasem jestem zachwycona kunsztem dziennikarza, jego pomysłowością i wciągającą treścią. Zapewne rozmowa wyglądała zupełnie inaczej, niż zostało to zapisane. I to jest niesamowite. No to się dziennikarsko zrobiło, a miało być o upomnieniu braterskim. To może jednak w następnym wpisie ;o))