ON i ja...
intensywny początek...
dodane 2012-02-25 22:04
Początek Wielkiego Postu był dla mnie dość intensywny...
Początek Wielkiego Postu był dla mnie dość intensywny. Miałam kilka dodatkowych zajęć, troszkę pisaniny i kilka spotkań. Zdecydowałam się też na udział w parafialnych rekolekcjach, ale nie byłam nimi jakoś zachwycona. Nauki, jak dla mnie, bardzo chaotyczne, takie łapanie się obocznych tematów. Choć sposób mówienia dość wciągający, nie czułam upływu czasu. Pomyślałam, że nie każde kazanie, nie każde rekolekcje muszą dotykać moich problemów, moich dylematów, moich grzechów. Wystarczy, że utwierdzam się w tym, że w moim życiu obieram właściwy kierunek – chcę, by Pan Bóg był najważniejszy. I jeśli jakiś przekaz nie jest w wyraźny sposób kierowany do mnie, albo go nie rozumiem, albo jeszcze do niego nie dorosłam, wtedy moimi rekolekcjami jest ofiarowany czas i spotkanie z Bogiem.
Dzisiejszy dzień skupienia dla katechetów okazał się dopełnieniem rekolekcji. Konferencja o wartości słowa, grzechach słowem uczynionych: obmowie, ironii, kłamstwie, pochlebstwie… dobry materiał na wielkopostny rachunek sumienia…
To był dobry czas, Panie…