ON i ja...
miła przesyłka...
dodane 2012-01-24 20:37
Z mojej skrzynki na listy wyciągnęłam stertę przesyłek, pośród których odkryłam kopertę nieco większych rozmiarów. Popatrzyłam na pieczątkę. Odkrycie, skąd przesyłka do mnie dotarła bardzo mnie ucieszyło. W kwadratowej bąbelkowej kopercie zmieściła się książka „Osiem szczęść”. Tym większa była moja radość, bo oczekiwałam tych kazań, choć jeszcze nie zdążyłam autorowi o tym powiedzieć ;o))
Nie zaczęłam jej czytać od początku, wiem, to złe przyzwyczajenie. Zanim przeczytam książkę, czy gazetę, przeglądam całość i to niekoniecznie od początku. Potem zaczynam czytać od miejsca, które mnie w jakiś sposób zaintrygowało. No cóż, skoro pisałam ostatnio o ciszy, właśnie błogosławieństwo cichych przykuło moją uwagę.
Podzielę się fragmentem…
„W starym jak na amerykańskie warunki, bo pochodzącym z końca XVII wieku kościele św. Pawła w Baltimore, opublikowano wiele lat temu tekst modlitwy – rozważania, który znany jest powszechnie jako Desiderata. Rozpoczyna się on słowami: „Przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech i pamiętaj, jaki spokój można znaleźć w ciszy. Żyj w zgodzie z Bogiem, czymkolwiek się trudzisz i jakiekolwiek są twoje pragnienia. Przy całym swym znoju, trudzie i rozwianych marzeniach, w gruncie rzeczy jest to piękny świat.” (…)
Co to znaczy być cichym?
Czy chodzi o życie w ciszy i wewnętrznym skupieniu i unikaniu hałasu?
Czy „cichy” znaczy „milczący”?
Czy raczej chodzi o to, by nie robić hałasu wokół siebie, by nie dążyć do sławy za wszelką cenę, by nie wykrzykiwać głośno swoich racji?
A może Jezus miał na myśli tzw. szare eminencje – osoby, których nie widać, a które pociągają za sznurki i cicho sterują wielkimi sprawami?
Greckie słowo praus („cichy”) użyte w Ewangelii ma trzy odcienie znaczeniowe: milczący, łagodny, skromny.
(…)
Głos w słuchawce odezwał się: „Nie można powiedzieć, czy ktoś jest cichy, czy nie, jeśli tylko słyszysz jego głos przez telefon. Musisz go zobaczyć. Spojrzeć mu w oczy.” Rzeczywiście psychologowie od lat zajmują się zagadnieniem znanym jako „mowa ciała”. Badania o skuteczności komunikacji dowodzą, że przekaz słowny tylko w 7% wpływa na wiarygodność i skuteczność komunikacji. W 38% decyduje o tym ton głosu, natomiast aż 55% istota przekazu zależna jest od komunikacji pozawerbalnej. Jesteśmy skłonni wierzyć i ufać ludziom, którzy zachowują się w sposób łagodny, mają ciepły ton głosu i nie używają krzyku, ale jednak mają jasno określone cele i dążą do nich z determinacją. W tym sensie są ludźmi cichymi. („Osiem szczęść – całkiem inne kazania o Ośmiu Błogosławieństwach” - ks. Stanisław Jóźwiak, ks. Mariusz Rosik)
Z tym ostatnim fragmentem mam inne, nie związane z ciszą refleksje. Doświadczenie utrzymywania relacji w necie pokazało mi, że czasem wystarcza słowo pisane, by wyciągnąć wnioski o drugim człowieku, by ocenić postawy, intencje, by włożyć człowieka w swoje ramki tak, by potwierdzały się jego odczucia. A potem, by przypadkiem nie musieć się przyznać do pomyłki i błędu, unikać konfrontacji w cztery oczy, nie chcieć rozmawiać.
Zazwyczaj dążę do rozmowy, staram się rozmawiać, by wyjaśniać nieporozumienia. Kto bliżej mnie zna, ten wie, że tak jest. Bo najgorzej pozostać w domysłach, półprawdach, niedomówieniach, własnych interpretacjach i niewyjaśnionych sytuacjach. To taka ucieczka, milczenie, które może być bardzo krzywdzące, ale również może świadczyć o tchórzostwie...
a dziś Diana Krall, coś na wyciszenie