ON i ja...
dlaczego lubię Jonasza?
dodane 2012-01-22 19:44
Dlaczego lubię historię Jonasza? Bo widzę w niej siebie. Jonasz nie od razu był Bogu posłuszny. Uciekał od wypełnienia Jego woli. Niejako przymuszony, poddaje się i ulega Bogu. Jego wzywanie do nawrócenia przynosi niesamowite owoce – poganie, nieznający Boga, pokutują za swoje zło, bo uwierzyli. Tu widać wyraźnie działanie Boga. W dodatku Jonasz wcale się tym nie cieszy. Nieposłuszeństwo i niezadowolenie, skąd ja to znam. Bóg jednak sobie i z tym radzi…
W ogóle dzisiejsze czytania obracają się wokół potrzeby przemieniania swojego życia. Św. Paweł daje konkretne wskazania od czego mam zacząć. Mam odrywać się od ziemskich przywiązań, które często, mimo iż są koniecznością życia tu na ziemi, przysłaniają mi Boga. Jezus zaś przypomina, że dany mi czas, jest krótki. Muszę podjąć decyzję przemiany w tej chwili, nie jutro, pojutrze, na starość. Apostołowie uczynili to natychmiast. Poszli za Jezusem. I to kolejne wskazanie – nawrócenie to kroczenie za Jezusem, czyli życie z Jezusem, z wszystkimi tego konsekwencjami.
Dlaczego lubię historię Jonasza? Bo pokazuje, jak Pan Bóg sobie radzi z kapryśnością człowieka. Jonasz postawiony, można rzec, pod mur, robi to, co Bóg mu zlecił. Bo nie odrzucił Boga, był otwarty na Niego, choć miał inne zdanie. Miał też odwagę Bogu to powiedzieć…
Dlaczego lubię historię Jonasza? Bo jako człowiek działał w pojedynkę… Nie zawsze konieczna jest wspólnota, choć z nią bywa łatwiej, ale Jonasz pokazuje, że można też ewangelizować w pojedynkę ;o))
(wytłuściłam te wskazania, które pokazują mi, o czm powinnam pamiętać, by każdego dnia się przemieniać)
PS Jutro wracam do domu!!!!!!!!!!!!!!!!